Wielu bydgoszczan jest oburzonych drastyczną podwyżką cen wody. - Co roku funduje nam się wzrost opłat o kilka punktów więcej niż inflacja - mówi pani Bożena Lewandowska z Fordonu.
- Mam rodzinę w Toruniu, która płaci za kranówkę prawie dwa razy mniej. Żartują, że skoro w Bydgoszczy mamy tak wspaniałą wodę,
to dlaczego wodociągi nie zaczną jej butelkować i sprzedawać? Mnie do śmiechu nie jest.
<!** reklama>
Podwyżka była przesądzona już latem. Poprzednie władze nie chciały się nią pochwalić przed wyborami. Ostatecznie miała ją zrekompensować dopłata z budżetu miasta. W projekcie budżetu były prezydent zapisał tam kwotę 12 mln zł. Taki zabieg zastosowano w ubiegłym roku. Czy ten scenariusz się powtórzy?
- Wieczorem mamy spotkanie - mówi Włodzisław Giziński, przewodniczący klubu PO w ratuszu. - Na pewno będziemy analizować możliwość zrekompensowania tej podwyżki. Jednak jestem świadomy tego, że priorytetem jest zabezpieczenie wkładu własnego na inwestycje z dofinansowaniem unijnym w przyszłym roku.
Wielu radnych mówi, że rekompensata to tani chwyt propagandowy. - Zaprojektowany budżet jest nierealny - twierdzi Lech Lewandowski z SLD. - Trzeba szukać oszczędności, by nie przekroczyć maksymalnego pułapu zadłużenia. Nasz klub jeszcze nie zajął stanowiska. Jednak, moim zdaniem, za wodę powinno się płacić realne stawki. Tworzenie rekompensat to sztuczny zabieg. Przecież i tak złożą się na nią mieszkańcy.<!** multimedia align="" id="/multimedia/image/399_0_21d403dc7ea88428983d1da57136a333/play" width="420" height="315" title="Mat.%20wideo%20Mateusz%20Koldun">
Dlaczego woda w Bydgoszczy jest aż tak droga? - Porównywanie się
z kilkoma sąsiednimi miastami nie ma sensu - twierdzi prezes MWiK, Stanisław Drzewiecki. - Ustalając taryfę bierzemy pod uwagę tak zwany rozporządzalny dochód przeciętnego gospodarstwa. To kwota, jaką może ona wydać na konsumpcję, inwestycje i oszczędności. Obecnie wynosi on 1141 złotych. W Bydgoszczy średni rachunek za wodę nigdy nie był i nie będzie wyższy niż 3 procent tego wskaźnika. To wymóg Unii Europejskiej, która dofinansowała projekt. Na ostatnich podwyżkach zaważył przede wszystkim wzrost podatku od nieruchomości, coraz większa liczba urządzeń funkcjonujących w systemie. Czy warto płacić średnio te 5,60 zł miesięcznie więcej? Tak. Mamy dzięki temu wodę lepszej jakości, żyjemy w czystym środowisku, unikniemy od 2012 roku płacenia kar za zanieczyszczanie rzek, cała Bydgoszcz jest skanalizowana.
Według radnego Tomasza Regi z PiS, jednym z powodów rosnących cen wody są nietrafione inwestycje. - Przetargi na rozbudowę oczyszczalni w Fordonie kosztowały dwa razy więcej niż wstępnie zakładano. Teraz bydgoszczanie muszą to przełknąć. Mamy zmodernizowaną oczyszczalnię. Tylko że jest ona przystosowana do dostarczenia wody dla 600 tysięcy mieszkańców. Bydgoszcz ma ich o połowę mniej.
- To bzdura! - ripostuje Stanisław Drzewiecki. - Takie wyliczenia to ignorancja. Tego typu instalacje projektuje się nie na średnie zużycie, ale na maksymalne dobowe zużycie w szczycie. Stąd wolne moce. Oczyszczalnia to nie pokój w bloku, który można co dwa lata remontować. Nikt nie będzie co kilka lat przestawiać żelbetowych ścian. Cały program inwestycyjny był sprawdzany przez Fundusz Ochrony Środowiska, Ministerstwo Finansów, mieliśmy audyt przedstawicieli Komisji Europejskiej. Każda instytucja program rozwoju sieci uznała za dopasowany do potrzeb Bydgoszczy.
