Sposób jest prosty. Wystarczy podbiec do upatrzonej ofiary, wyrwać jej telefon komórkowy lub torebkę i zniknąć w tłumie. To typowa metoda działania przy kradzieży „na wyrwę”.
W ubiegłym tygodniu taką przygodę przeżyła mieszkanka Świecia, która idąc ulicą 10 Lutego rozmawiała przez telefon komórkowy. Było późne popołudnie, na dworze robiło się coraz ciemniej. W pewnym momencie podbiegł do niej chłopak i wyrwał jej z ręki komórkę, wartą 360 złotych. W chwilę później napastnik znikł za rogiem ulicy.
Kasa pod pachą
- Przy tego rodzaju kradzieżach przestępcy wykorzystują naszą nieuwagę, albo wręcz lekkomyślność. Jeśli kobieta idzie ulicą z torebką niedbale przewieszoną przez ramię, albo mężczyzna z saszetką pod pachą, mimowolnie sami narażają się na ryzyko kradzieży. Dlatego nie warto nosić w nich dużych sum pieniędzy - radzi nadkomisarz Piotr Hływka, zastępca komendanta powiatowego policji w Świeciu.
<!** Image 2 align=left alt="Image 12451" >Najwyraźniej zapomniał o tym pewien handlowiec, któremu niedawno, także na ulicy 10 Lutego w Świeciu, wyrwano saszetkę z 9 tys. złotych. Był to utarg z jego sklepu, który mężczyzna zamierzał wpłacić w banku.
Z kolei dwa tygodnie temu w Świeciu młodociany napastnik przewrócił kobietę i próbował wyrwać jej torebkę, w której znajdowały się telefon komórkowy i dokumenty. Ofiara miała szczęście. Napastnika spłoszył nadchodzący mężczyzna.
Napad w biały dzień
Sprawców takich kradzieży rzadko udaje się złapać. Działają szybko i przez zaskoczenie, toteż większość ofiar nie potrafi podać ich wyglądu, nawet jeśli dochodzi do napadów w ciągu dnia. Nie wszystkim jednak uchodzi to bezkarnie.
W kradzieżach „na wyrwę” celują zwłaszcza ludzie młodzi. Miesiąc temu w Warlubiu 14-latek podszedł do stojącej na przystanku kobiety i wyrwał jej z ręki telefon komórkowy. Tylko dzięki szybkiej interwencji poszkodowanej i powiadomieniu policji, udało się zatrzymać nieletniego rabusia.
W lutym tego roku również 14-letni Rafał R. z Michala w gminie Dragacz, uczeń tamtejszego gimnazjum, wyszedł do szkoły. Towarzyszyła mu babcia, 60-letnia Krystyna R., która odprowadziła wnuka do szosy. Dalej chłopiec szedł sam. W chwili, gdy przechodził pod wiaduktem na drodze nr 16, podbiegł do niego mężczyzna, ubrany w czarną odzież, z kominiarką na twarzy i kapturem na głowie, i wyrwał z rąk nokię wartą 2,5 tys. złotych.W trakcie śledztwa policja ustaliła, że sprawcą kradzieży był 19-letni Jakub A., mieszkaniec Dragacza, który sprzedał skradziony telefon komórkowy w komisie w Grudziądzu za 500 złotych. Sprawa przeciwko niemu trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Świeciu.