Kowalski zapłaci mniej za gaz. Oby tylko tę ulgę odczuł...

Już wiadomo, że będą negocjacje w sprawie obniżenia cen gazu dla tzw. odbiorcy końcowego. Ekonomiści nie widzą jednak uzasadnienia dla tej ulgi...

- W ciągu kilkunastu dni spółka złoży wniosek taryfowy do Urzędu Regulacji Energetycznej, tak by od 1 stycznia 2013 roku można było wprowadzić niższą taryfę. Szczegóły dotyczące poziomu cen zostaną upublicznione po zatwierdzeniu nowej taryfy przez prezesa URE - tak napisali nam pracownicy Działu PR Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, gdy zapytaliśmy ich o to, czy czekają nas podwyżki, czy raczej obniżki taryf gazowych i jak bardzo odczuje to zwykły odbiorca tego paliwa. <!** reklama>

O gazie znowu zrobiło się głośno na wieść o tym, że PGNiG podpisało aneks do umowy z Gazpromem, zmieniającą formułę zakupów gazu. Obniżyło to dotychczasowe ceny gazu o 2,5-3 mld. Do tej pory Polska płaciła za rosyjski gaz najwięcej w całej Unii Europejskiej. W 2011 roku za 1 tys. m sześciennych było to ponad 500 dolarów, podczas gdy innym krajom UE rosyjski koncern sprzedawał tę samą ilość paliwa średnio za 381 dolarów.

Ryczałtowi nie odczują...

Eksperci z Home Broker optymistycznie patrzą na zyskany na drodze negocjacji ponad 10-procentowy upust, ale zalecają ostrożny entuzjazm. - Na razie to tylko punkt wyjścia, chociaż bardzo dobrze wróżący na przyszłość - mówi Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości. - Na potrzeby zapowiadanych obniżek zrobiłem symulację ich przewidywanych efektów widocznych w domowym budżecie. Koszt ogrzania gazem 140-metrowego domu (włączając w to koszty ogrzewania wody użytkowej), zamieszkanego przez czteroosobową rodzinę, można oszacować na ok. 5,2 tys. zł rocznie (z założeniem, że wykorzystany jest kocioł kondensacyjny). Gdyby ceny spadły o 10 procent, rachunek byłby o 520 zł niższy. Jeśli ktoś wykorzystuje gaz tylko do podgrzania wody użytkowej i załóżmy, że płaci 1200 zł rocznie za gaz, to po obniżce zyska 120 złotych.

Najmniejszą różnicę zauważyłyby osoby, które używają gazu tylko do gotowania. - Pewna spółdzielnia pobiera opłatę za gaz ryczałtowo w przeliczeniu na mieszkańca - podaje kolejny przykład Bartosz Turek. - Ich stawka to 7,47 zł miesięcznie, czyli niecałe 90 zł rocznie. Gdyby ceny gazu spadły o 10 procent, to rachunek za ryczałtową opłatę za gaz byłby zaledwie o 9 zł niższy. Dobre i to...

Przypomnijmy, że jeszcze w zeszłym roku eksperci wieszczyli na 2012 rok podwyżki, i to drastyczne, bo aż 20-procentowe. Ten czarny scenariusz, na szczęście, się nie ziścił. Gdyby URE zgodziło się jednak na propozycję PGNiG, gospodarstwo domowe zużywające 120 metrów sześciennych gazu rocznie, po podwyżce dostałoby rachunek o 30 zł wyższy, przy założeniu, że poza głównym składnikiem, nie podwyższono by opłaty przesyłowej i opłat abonamentowych. Gospodarstwa, które używają gazu także do podgrzewania wody (roczne zużycie na poziomie 400 m sześciennych) musiałyby się liczyć z dodatkowym kosztem wynoszącym 93 zł. Najbardziej ucierpieliby jednak właściciele domków jednorodzinnych (przewidywalny wzrost opłat rocznych aż o 450 zł).

Emocje na wodzy

Wracając do wizji obniżek, należy brać pod uwagę raczej to, że nie będą one znaczne. - Prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa zapowiedziała obniżkę dla odbiorców indywidualnych. Nie oczekiwałbym dużych różnic. Moim zdaniem upust będzie raczej symboliczny - uważa Andrzej Szcześniak, niezależny ekspert rynku ropy i paliw.