Mogli dzisiejszy mecz nieznacznie, czterema punktami przegrać i to by dało im awans. Zachowali się jednak sportowo, doprowadzili do dogrywki i w niej ulegli pięcioma oczkami, co sprawia, że koszykarze inowrocławskiej Noteci 2020 nie awansowali do finałowych bojów o II ligę.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 187553" >
W sporcie prowadzony jest plebiscyt fair play. Kujawy mają w nim swojego kandydata. To koszykarze z Inowrocławia.
Aby awansować do finałowego turnieju o II ligę mogli dziś przegrać z Basketem Piła różnicą 4 "oczek". I tak by się stało, bo na 8 sekund przed końcem przegrywali różnicą jednego punktu. Aleksander Filipiak wykonywał dwa wolne, jednego trafił, drugiego nie i była dogrywka, którą inowrocławianie przegrali różnicą 5 punktów, a cały mecz 83:88 (21:23, 14:15, 23:23, 21:18, dogr. 4:9).
- To najgorszy wynik, jaki się mógł nam przytrafić. W szatni było pełne załamanie i trochę obwinianie się o straty. Sami stworzyliśmy sobie piekło - przyznaje trener Noteci 2020, Wojciech Kujoth, który dodaje, że zawodnicy wiedzieli o tym, że mogą ten mecz nieznacznie przegrać. - Ale biliśmy się o wygraną jak zawsze. Olek mógł tych wolnych celowo nie trafić, ale zadziałały gorące umysły chłopaków - dodaje.
Do finałowego turnieju awansowały Legia Warszawa i UKS Kielno, które wczoraj inowrocławianie pokonali. W bezpośrednim zestawieniu meczów zainteresowanych drużyn zespół ten ma jednak najlepszy bilans.
Mieszane uczucia co do rzutu osobistego, który doprowadził do dogrywki, ale w rezultacie pozbawił inowrocławian awansu ma prezes Noteci 2020, Krzysztof Łaszkiewicz.
- Z jednej strony to ogromny żal, ale z drugiej to dobrze, bo z finansami krucho, a wielkich szans awansu i tak byśmy nie mieli, bo z Legią przegraliśmy wyraźnie, a SKET Chełmno też jest bardzo silny. W każdym razie ten wynik to i tak największy sukces tego zespołu, który pokazał że warto inwestować w inowrocławskich koszykarzy - komentuje Krzysztof Łaszkiewicz.