Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kosma Złotowski, europoseł PiS: - To wszystko wynika tylko i wyłącznie z przesłanek politycznych

Grażyna Rakowicz
Kiedy Donald Tusk ma jakiś kłopot, to biegnie albo do Komisji Europejskiej, albo do Parlamentu Europejskiego i mówi: "Kochani, no zróbcie coś z tym naszym polskim rządem, bo sobie nie daję rady. Teraz przyjęli taką ustawę o powołaniu komisji do spraw zbadania wpływów rosyjskich i chcą mnie przesłuchiwać". No i Komisja Europejska podejmuje działania sprawdzające, czyli wraca do praworządności w Polsce - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" Kosma Złotowski europoseł PiS, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy.
Kiedy Donald Tusk ma jakiś kłopot, to biegnie albo do Komisji Europejskiej, albo do Parlamentu Europejskiego i mówi: "Kochani, no zróbcie coś z tym naszym polskim rządem, bo sobie nie daję rady. Teraz przyjęli taką ustawę o powołaniu komisji do spraw zbadania wpływów rosyjskich i chcą mnie przesłuchiwać". No i Komisja Europejska podejmuje działania sprawdzające, czyli wraca do praworządności w Polsce - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" Kosma Złotowski europoseł PiS, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy. Dariusz Bloch
Unii Europejskiej nie podoba się rząd Zjednoczonej Prawicy i robi wszystko, aby doprowadzić do jego skompromitowania w oczach polskiej opinii publicznej. I wytyka Polsce tę niepraworządność, tylko – jak widać - dopiero od momentu, kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Jak u władzy była Platforma Obywatelska to wszystko według Unii było w naszym kraju praworządne... Tu chodzi o to, żeby w nadchodzących wyborach znowu nie wygrała Zjednoczona Prawica, która teraz w Polsce rządzi. A do takiego nastawienia Komisji Europejskiej czy Unii Europejskiej– co też wyraźnie widać - przykłada się polska opozycja - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" Kosma Złotowski europoseł PiS, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy.

Według Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) Polska uchybiła zobowiązaniom, które wynikały z Traktatu o Unii Europejskiej, bo Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego "nie spełnia wymogu niezawisłości i bezstronności". A zmiany w polskim wymiarze sprawiedliwości po grudniu 2019 naruszyły prawo Unii. Co pan na to?
Wyrok dotyczy Izby, która już nie istnieje, więc jest wyrokiem historycznym. Nawet ekspertka prawa europejskiego, prof. Genowefa Grabowska, która ma doświadczenie w Parlamencie Europejskim i nie jest związana z naszym środowiskiem, powiedziała, że "w prawie Unii Europejskiej nie znajdziemy wytycznych, jak powinien wyglądać wymiar sprawiedliwości w poszczególnych państwach, jak powinien być zorganizowany, więc tutaj Trybunał poszedł naprawdę nie o jedno, lecz o kilka kroków za daleko". I z tym się w pełni zgadzam. Wszystko oczywiście można uzasadnić prawniczym językiem, ale jedno jest pewne: prawem każdego kraju członkowskiego jest ukształtowanie swojego wymiaru sprawiedliwości. Tu generalnie chodzi o to, że sędziowie powinni być nietykalni i z tego miałaby wynikać ich niezawisłość. No ale tak oczywiście nie jest - to po pierwsze. Po drugie - w Polsce przed 1989 rokiem, żeby zostać sędzią, trzeba było być zaakceptowanym przez Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą a potem to środowisko zostało pozostawione samemu sobie i sędziom zostawało się tylko na zasadzie kooptacji. To znaczy Krajowa Rada Sądownicza, która w większości składała się sędziów, mianowała kandydatów a ówczesny prezydent automatycznie taką nominację podpisywał. Dopiero po 2005 roku, kiedy prezydentem RP został Lech Kaczyński, zdarzyło się, że kilku tego rodzaju nominacji nie podpisał, bo myśmy uważali, że to nie powinno być jednolite środowisko, tylko złożone z ludzi z bardzo różnych kręgów i stąd ta reforma Krajowej Rady Sądownictwa. I stąd ci nowi sędziowie, którzy są mianowani przez prezydenta Andrzeja Dudę, ale i brak akceptacji tych nowych sędziów oraz pomysł, żeby się tutaj nawzajem sprawdzać - kto jest zawisły, a kto jest niezawisły. To oczywiście musi doprowadzić do bałaganu w wymiarze sprawiedliwości. No ale to jest taki już europejski zwyczaj, bo proszę zwrócić uwagę, że 1,5 roku temu wygasła już kadencja polskiemu sędziemu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a on nadal w tym Trybunale zasiada. Dlatego że sędziowie ci odmawiają akceptacji jakiegokolwiek kandydata przedstawianego przez polskie władze. Bo – według nich - taki kandydat nie pochodzi z odpowiedniego środowiska. To oczywiście pokazuje patologię tego wymiaru sprawiedliwości, także w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Jest opinia, że Unia zbyt mocno ingeruje w polski wymiar sprawiedliwości. Podziela ją pan?
Oczywiście, że tak. To wszystko wynika tylko i wyłącznie z przesłanek politycznych, bo Unii Europejskiej nie podoba się rząd Zjednoczonej Prawicy i robi wszystko, aby doprowadzić do jego skompromitowania w oczach polskiej opinii publicznej. I wytyka Polsce tę niepraworządność, tylko – jak widać - dopiero od momentu, kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Jak u władzy była Platforma Obywatelska to wszystko według Unii było w naszym kraju praworządne... Tu chodzi o to, żeby w nadchodzących wyborach znowu nie wygrała Zjednoczona Prawica, która teraz w Polsce rządzi. A do takiego nastawienia Komisji Europejskiej czy Unii Europejskiej – co też wyraźnie widać - przykłada się polska opozycja. Już w 2015 roku pan Trzaskowski mówił, że Platforma zamrozi nasze fundusze europejskie a jednocześnie zapewniał, że one do Polski trafią, ale wtedy, gdy przestanie rządzić PiS a zacznie PO. No i to przez cały czas się dzieje... Kiedy Donald Tusk odchodził ze stanowiska szefa Europejskiej Partii Ludowej, pani Ursula von der Leyen stwierdziła jasno i wyraźnie: "Drogi przyjacielu, jak sam powiedziałeś, wrócisz tu jako premier Polski". A gdzieś tam w domyśle pozostało: "My ci będziemy w tym pomagali". No więc teraz, kiedy Donald Tusk ma jakiś kłopot, to biegnie albo do Komisji Europejskiej, albo do Parlamentu Europejskiego i mówi: "Kochani, no zróbcie coś z tym naszym polskim rządem, bo sobie nie daję rady. Teraz przyjęli taką ustawę o powołaniu komisji do spraw zbadania wpływów rosyjskich i chcą mnie przesłuchiwać". No i Komisja Europejska podejmuje działania sprawdzające, czyli wraca do praworządności w Polsce.

A propos tej komisji, jeśli już wywołaliśmy temat, to Unia Europejska odnosi się do niej sceptycznie...
Odnosi się sceptycznie właśnie na prośbę Donalda Tuska. Po to, żeby znowu uderzyć w polski rząd. Żeby ten rząd jak najbardziej obrzydzić opinii publicznej. Że w Polsce rządzą ci, którzy nie dostają funduszy z Unii Europejskiej i którzy są niedemokratyczni, bo chcą badać jakieś rosyjskie wpływy. A to, że Francuzi mogą sobie takie wpływy badać i również oskarżać swoją opozycję o to, że tym rosyjskim wpływom ulega, to jest zupełnie insza inszość. A dzieje się tak, bo we Francji rządzą ci, którzy należą do większości w Parlamencie Europejskim, która nadaje w nim ton. Dlatego - według Unii - we Francji mogą... Ale w Polsce już nie, bo na przykład są u nas za kilka miesięcy wybory... Moim zdaniem ta komisja powinna się zebrać i na pewno powinna ustalić konkretny plan działania oraz przejrzeć odpowiednie dokumenty.

Wojewódzki Sąd Administracyjny wstrzymał wykonanie decyzji środowiskowej dla wydobywania węgla brunatnego w Turowie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia w sprawie.
Sędzia, wydając takie postanowienie, zasłania się tym, że co prawda na razie nie jest udowodnione to, że kopalnia w Turowie szkodzi, ale może szkodzić, więc na wszelki wypadek należy ją zamknąć na wniosek m.in. niemieckich Zielonych. No tak, ale tego samego rodzaju kopalnie położone w niewielkiej odległości od Turowa, po czeskiej i niemieckiej stronie, jakoś nikomu nie szkodzą, tylko ten Turów... Powiem mocniej, to postanowienie polskiego sędziego to przykład jakiś umysłowych aberracji, bo przecież tę szkodliwość kopalni trzeba będzie jeszcze udowodnić. Jeśli my zamkniemy ją dzisiaj, to - pomijając te koszty - pracę straci 6 tys. ludzi. Zostanie też wyłączona działająca obok elektrownia, która odpowiada za nawet 7 proc. produkcji energii elektrycznej w Polsce. My to wszystko teraz zamkniemy, a po jakimś czasie okaże się, że jednak ta kopalnia nie zagraża ani środowisku, ani życiu, ani w ogóle nikomu... No i co wtedy? Kto zapłaci odszkodowania tym zwolnionym ludziom, czy za energię, którą trzeba by było importować z zagranicy? Ten sędzia, który wydał to postanowienie – zresztą działacz takiego stowarzyszenia sędziów polskich, któremu przede wszystkim leży na sercu to, aby obalić ten rząd – będzie teraz mówił, że on wydał postanowienie a polski rząd go nie respektuje. To znaczy, że nie jest praworządny, a jak rząd nie jest praworządny, no to sędzia daje tym postanowieniem argument Brukseli. Rząd na szczęście myśli zdroworozsądkowo i zdecydowanie odpowiada, że kopalni ani elektrowni nie zamknie, bo doprowadzi to do masowego bezrobocia w Bogatyni i kryzysu energetycznego. Liczę na to, że Naczelny Sąd Administracyjny uchyli to rozstrzygnięcie dla Turowa, bo ta decyzja uderza w polskie interesy gospodarcze.

Po marszu 4 czerwca w Warszawie w różnych sondażach dalej liderem jest PiS z 37 proc. poparciem. Tuż za nim PO – 30 proc. Jak pan skomentuje te dane?
Oczywiście marszem nie wygrywa się wyborów a kampania wyborcza cały czas trwa... Choć merytorycznych stanowisk na tym marszu nie było, tylko jedna wielka arogancja, stąd także to utrzymujące się dalej na wysokim poziomie poparcie dla PiS w tych sondażach. Mówię także, bo do tego dochodzą jeszcze nasze programy wsparcia, które cały czas konsekwentnie oferujemy Polakom. Zresztą tak jak obiecaliśmy. Przez cały czas spotykamy się z nimi w terenie i mówimy o tych zrealizowanych postulatach, ale też o błędach, których nie chcemy powielać i o tym, co zrobimy. Jaki mamy plan na następne 4 lata. I mamy nadzieję, że tym, co do tej pory już zrobiliśmy i naszą pracą, która przed nami w najbliższych miesiącach, ten wynik poparcia będzie sięgał nawet 45 procent. Natomiast – patrząc chociażby na ten marsz - to ja ze strony Platformy Obywatelskiej nie spodziewam się już niczego konstruktywnego. Tylko takiej narracji, jaka była widoczna na tym marszu 4 czerwca. My natomiast będziemy przedstawiać kolejne nasze programowe postulaty, także na konwencji jeszcze w czerwcu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kosma Złotowski, europoseł PiS: - To wszystko wynika tylko i wyłącznie z przesłanek politycznych - Gazeta Pomorska