<!** Image 1 align=left alt="Image 210039" >Sytuacja z kośćmi w Smukale nie wygląda najlepiej. Mieszkańcy zarzekają się, że to ludzkie szczątki, twierdząc, że ludzki kręgosłup trudno raczej pomylić z innymi kośćmi.
Nastroju nie poprawia pracownik Urzędu Wojewódzkiego, który dość krytycznie wyrażał się o zachowaniu bydgoszczan, którzy dawne ewangelickie nekropolie traktują jak wysypiska śmieci. Ten brak szacunku i kompletna niepamięć nie dotyczy oczywiście tylko Jachcic.
<!** reklama>
Wystarczy pospacerować sobie lasami na Osowej Górze, by zobaczyć stare zdewastowane nagrobki, czasem położone zaraz za płotami eleganckich willi. Widać nikomu takie towarzystwo nie przeszkadza.
Sprawa nabiera jednak zupełnie innego znaczenia, gdy okazuje się, że kości znaleziono kilkadziesiąt metrów od brzegów Brdy, której niedaleko w tym miejscu do ujęcia wody na Czyżkówku. Co tam robiły? Skąd pochodziły - ze starego cmentarza na Jachcicach?
Specjaliści zapewniają, że to nie były ludzkie szczątki, ale mieszkańcy wiedzą swoje. Jeśli więc były to kości zwierzęce, to co tam robiły?
Na tak postawione pytanie trudno będzie znaleźć odpowiedź, bo choć informacje o tym mieszkańcy przekazali do wszystkich możliwych służb, tylko policja poczuła się zobowiązana do tego, by sprawę przynajmniej sprawdzić.
Jednak po stwierdzeniu, że to nie kości ludzkie leżą w lesie, jej entuzjazm do wyjaśnienia sprawy też mocno podupadł. Pozostaje więc mieć nadzieję, że sami mieszkańcy będą na tyle konsekwentni i uparci, że ktoś im na te pytania w końcu odpowie.