Kasjerka apeluje do klientów
Wpis kasjerki jednego ze strzeleckich marketów opublikował portal Strzelec Krajeńskich. Kobieta apeluje też, żeby klienci używali rękawiczek, sięgając po pieczywo i owoce. - Chciałabym, by zachowywali odległość i nie próbowali szeptać mi w twarz numer telefonu, gdy poproszę o kartę Biedronki. Można go przecież napisać na kartce i nosić w portfelu, jeśli się nie chce podawać fizycznie tej karty – podkreśla kasjerka.
Koronawirus: Część sklepów jest zamknięta
Zwraca też uwagę na to, by kupujący nie ślinili palców, by otworzyć reklamówkę, a następnie nie podawali kasjerce tymi oślinionymi rękoma pieniędzy, żeby zapłacić za zakupy. - W ogóle najlepiej gdyby zechcieli płacić kartą lub telefonem, a już najbardziej proszę, by klienci nie podawali mi pieniędzy na dłoni, bym z niej wybierała sobie jakieś grosze – zwraca uwagę na często spotykane nawyki klientów.
"Nie możemy zamknąć sklepu i odciąć się od kontaktu z klientami"
Kobieta pisze, że po prostu chciałaby, żeby traktować ich, kasjerów, tak, jak sami chcieliby być traktowani w podobnej sytuacji. - Nie możemy zamknąć sklepu i odciąć się od kontaktu z klientami, by chronić siebie i naszych bliskich przed beztroską ignorancją i brakiem odpowiedzialności klientów. Ale możemy przecież wzajemnie się szanować i wszelkie zagrożenia maksymalnie ograniczać. Zachowując się po prostu rozsądnie – apeluje strzelczanka. I zwraca uwagę, na jeszcze jedną bardzo ważną kwestię. - Proszę, by klienci naprawdę nie zabierali na zakupy dzieci. Bo przychodzą nawet z niemowlakami. Dzieci wszystkiego dotykają, kaszlą, kichają, płaczą. To z nosa im leci, a przecież po to zamknięte są szkoły przedszkola i żłobki, by miały w domu kwarantannę, a nie by ciągać je po sklepach!- apeluje kobieta.
Pod apelem kasjerki rozpoczęła się dyskusja
Większość osób zgadza się z jej opinią. - Nawet dodam, że moim zdaniem tak powinno być zawsze, czy to teraz, czy w sezonie grypowym. Niejednokrotnie chore osoby kaszlały mi w twarz lub zasłaniały się ręką, którą podawały potem pieniądze za zakupy. Gdybym ja tak na klienta zakaszlała, to byłaby afera, ale odwrotnie to można, bo to tylko kasjerka – pisze pani Natalia. Inna kobieta przytacza przykład sprzed kilku dni: sobota, całe rodziny idą do sklepu i robią sztuczny tłum. Dla tych, którzy sobie nie mogą poradzić z dużą ilością zakupów, są wózki. Zwraca też uwagę, że dzieci w sklepie niekiedy są koniecznością, bo nie ma z kim ich zostawić. – Niby można iść na zakupy wieczorem, kiedy jest mniej ludzi. Ale wtedy półki są już puste – twierdzi.
Zachowania klientów
Kasjerka opisuje też zachowanie klientów: pchają się jeden na drugiego, dosłownie włażą sobie na plecy. A dopiero, jak ktoś kichnie, to się odsuwają na kilka metrów. – Gdybym nie widziała, to bym nie uwierzyła. Ludzie opanujcie się – apeluje w swoim komentarzu. Twierdzi, że do niedawna większość narzekała, że nie wystarczało od pierwszego do pierwszego, a teraz codziennie wszyscy robią zakupy za 300 zł każdego dnia. – Później, to jedzenie w śmietnikach wyląduje - kończy swój wpis.
Jeszcze inna pani Natalia sugeruje, że niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji i zachowują się, jakby nic się nie stało lub uważają, że ich ten wirus na pewno nie dotknie. - Kasjerzy, kurierzy, listonosze mają niestety kontakt bezpośredni z klientem i przykre jest to, że nikogo to nie obchodzi… Bezpieczny dystans, higiena – prosi wszystkich.
GDZIE JEST KORONAWIRUS W POLSCE?
KORONAWIRUS, REALNE ZAGROŻENIE
🔔🔔🔔
Pobierz bezpłatną aplikację Gazety Lubuskiej i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.
Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.
