To kolejny mecz Zawiszy o wszystko. Kolejny i ostatni. Już nie ma miejsca na jakikolwiek błąd. Strata punktów byłaby katastrofa. Ale...
Po raz pierwszy od dwóch meczów zawiszanie nie będą zaczynali kolejki, ale ją kończyli. Ostatnio rywale bydgoskiej drużyny znały już wynik podopiecznych Mariusza Rumaka i mogły elastycznie podchodzić do swoich spotkań. Teraz zagrają przed Zawiszą i nie będą mogły kalkulować.
Czy taki układ gier będzie miał wpływ na postawę piłkarzy innych drużyn i samych zawiszan?
- Presja jest już tak duża, a my z nią gramy od początku roku, że dla nas nie ma to już znaczenia. My po prostu musimy wyjść na boisko i wygrać.
Na warunkach Zawiszy
12 kwietnia Zawisza wygrał w Bełchatowie 4:1. A jak będzie w sobotę? O tamtym zwycięstwie i o najbliższym meczu mówi bramkarz Grzegorz Sandomierski.
- Wygraliśmy bardzo pewnie, było to najwyższe zwycięstwo Zawiszy w tym sezonie, do tego jeszcze na wyjeździe. To nas podbudowało, ale sobotnie spotkanie będzie zupełnie inne. Presja jest jeszcze większa niż była wtedy, więc trzeba podejść ze zdwojoną koncentracją. Tam nie będzie miejsca na małe błędy.
Personalne zagadki
Z powodu nadmiaru żółtych kartek nie zagrają Michał Mak z Bełchatowa i Sebastian Ziajka z Zawiszy. Jak absencje tych zawodników ocenia trener Mariusz Rumak?
- Nie jest to komfortowa sytuacja ani dla trenera Kieresia, ani dla mnie. Ale to jest normalne w piłce nożnej, że żółte kartki się sumują i po pewnym czasie i się pauzuje. Tych piłkarzy jest u nas więcej, którzy są zagrożeni i wiedziałem, że to się wydarzy. Ale wierzę, że ten zawodnik, który wystąpi w meczu na pozycji Ziajki, spełni swoje zadanie. Naturalnym zmiennikiem jest Cristian Pulhac, ale zobaczymy.
Jest też pytanie, kto zagra na prawej pomocy: Bartłomiej Pawłowski, Sebastian Kamiński, czy Jakub Smektała?
- Mamy trzech zawodników w podobnej dyspozycji. Kto zagra zadecydują ostatnie treningi i dyspozycja dnia. Mniej więcej wiem, kto zagra na większości pozycji przeciwko Bełchatowowi. Zastanawiam się nad dwiema, czterema obsadami.
Zatrzymać Piecha
Arkadiusz Piech strzelił w Chorzowie cztery gole, czy teraz może dojść do pojedynku Sandomierski - Piech?
- Arek pokazał się z dobrej strony, ale nie tylko on gra w Bełchatowie. Zagrożenie może być z każdej strony i musimy uważać na każdego zawodnika - tłumaczy bramkarz Zawiszy.
A czy trener Rumak planuje tzw. plastra dla Piecha?
- Mam nadzieję, że kolektywna gra zespołu sprawi, iż napastnik nie będzie miał okazji do zdobycia gola. Ale może ktoś się nim zaopiekuje specjalnie?
Jednak zawiszanie przede wszystkim muszą sami strzelać gole.
- Trzeba wygrać z rywalem, który jest w tabeli bezpośrednio przed nami i odczepić go od pociągu o nazwie „utrzymanie się w ekstraklasie”. Innego wyjścia po prostu nie ma - podsumowuje Grzegorz Sandomierski.
Cytaty
Trener Mariusz Rumak:
- Dla nas najważniejsze jest w jakiej formie jest Zawisza. Wiemy, że później jest jeszcze mecz Korony z Bełchatowem, ale nic nie będzie się liczyło, jeśli teraz nie będzie trzech punktów.
Bramkarz Grzegorz Sandomierski:
- Ten mecz trzeba rozegrać na początku w głowie, a potem wyjść na boisko i po prostu je przeorać. Musimy od początku przejąć inicjatywę, żeby grać na naszych warunkach.
W piątek rozegrano dwa mecze w grupie spadkowej:
Podbeskidzie - Cracovia 0:3 (Boubacar Dialiba 73, 78 i 90); Cracovia zapewniła sobie utrzymanie;
Korona - Piast 2:1 (Przemysław Trytko 36, Vlastimir Jovanović 90+1 - Paweł Moskwik 54).