"Witam, w związku z kwarantanną potrzebuję pomocy w wyjściu na spacer z moim mopsikiem. Śródmieście, okolice Filharmonii w Bydgoszczy. Będę wdzięczna za każdą pomoc!" - zaapelowała pani Karolina z Bydgoszczy na Facebooku.
- Odzew był ogromny - mówi nam właścicielka Kooki, przeuroczego mopsika, która musi, z powodu nałożonej na nią kwarantanny, siedzieć w domu. - Post został polecony i udostępniony kilkanaście razy w ciągu pierwszych kilku minut.
I po raz kolejny okazało się, że ludzie są wielcy i można na nich liczyć!
Pies nie rozumie kwarantanny
Ludziom trudno sobie czasami tak nagle, z godziny na godzinę ułożyć w głowie, że przez dwa tygodnie nie mogą wyjść z domu. Ale dopiero gdy nas to dotyka, okazuje się, że tematów, z jakimi przychodzi się zmierzyć osobie na kwarantannie, jest więcej niż się to może wydawać.
Na przykład temat psa.
Pies nie rozumie, dlaczego nie pójdziemy razem na spacer.
- To rzeczywiście duży problem, kiedy właściwie z chwili na chwile zostajemy zamknięci w domu, a pies nie rozumie, dlaczego nie pójdziemy razem na spacer.
Natura nie zna w tej sprawie litości. Pęcherz nie sługa. Pomoc w tym temacie trzeba znaleźć natychmiast.
Pomoc na wyciągnięcie ręki, na napisanie posta
I okazuje się, że wsparcie jest. Wystarczy wyciągnąć po nie rękę. - Pomoc właściwie znalazłam po paru minutach. A potem musiałam pozostałym chętnym podziękować i odmówić - relacjonuje pani Karolina. - Były propozycje nawet wzięcia psa ba kilka dni.
Ostatecznie pomagają jej sąsiedzi. - Wybrałam ich, bo dobrze ich znam. Pies to członek rodziny i bałabym się powierzyć moją Kookę obcej osobie. Ponadto są blisko i do tego mają dwójkę pełnoletnich dzieci, które marzą o psie. A że do szkoły nie chodzą, to w domu i mogą się zająć psem.
I wszyscy wychodzą na tym dobrze.
Łatwiej zauważyć drugiego człowieka
To bardzo miłe, że w takich trudnych czasach budzi się w nas życzliwość - cieszy się pani Karolina. - Chyba łatwiej nam zauważyć drugiego człowieka, którego na co dzień mijamy z obojętnością. Oby zostało to w nas na dłużej.
