Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konrad Kaźmierczyk z Astorii Bydgoszcz: - Plan został wykonany

Tadeusz Nadolski
Bydgoski zespół na koniec rundy zasadniczej I ligi uplasował się na szóstym miejscu. W pierwszej rundzie play off trafia na trzecią Legię Warszawa.

Ekipa Konrada Kaźmierczyka odniosła 16 zwycięstw i doznali 14 porażek. Stołeczna drużyna, która będzie 9 i 10 kwietnia (oba o 20.00) gospodarzem pierwszych dwóch spotkań (gra się do trzech zwycięstw), legitymuje się bilansem 21-9. Rozmawiamy z bydgoskim trenerem.

Jak oceniłby Pan w skali szkolnej postawę zespołu od momentu jego objęcia, czyli od 7 grudnia ubiegłego roku?
Powiem inaczej. Plan został zrealizowany. Jak przejmowałem drużynę była na dziewiątym miejscu, rundę zasadniczą zakończyliśmy na szóstym, czyli zakwalifikowaliśmy się do play off, co było naszym głównym celem.

Został Pan trenerem I-ligowej drużyny nie mając za sobą doświadczenia w pracy na tym szczeblu. Dodatkowo zastąpił Pan Przemysława Gierszewskiego, którego był Pan asystentem. Była to chyba dla Pana trudna decyzja?
Nie była to miła sytuacja. Przemka bardzo lubiłem jako człowieka. Mało tego, to właśnie on w lipcu 2015 roku ściągnął mnie do Astorii. Ja sam byłem w szoku, bo nic nie wskazywało na taką decyzję władz klubu. Na plus było to, że z tą drużyną byłem od samego początku, a wyniki potwierdziły, że choć nie pracowałem na tym szczeblu, coś się znam na baskecie.

Na co w pierwszym okresie swojej pracy z zespołem zwracał Pan szczególną uwagę?
Priorytetem dla mnie było to, żebyśmy grali szybciej. W tym okresie, gdy przejmowałem drużynę nie mieliśmy problemów z obroną, był czasami natomiast problem ze zdobywaniem punktów. Teraz trochę się to odwrócił0 - czasami szwankuje defensywa. Zmieniliśmy też trochę niektóre zagrywki, zawodnicy z czasem poczuli się bardziej komfortowo, co przełożyło się na większą liczbę zdobywanych punktów.

W tym sezonie oprócz lidera Miasta Szkła Krosno i wicelidera Sokoła Łańcut pozostałe ekipy prezentują w sumie dość wyrównany poziom. Wam też przytrafiło się kilka trochę niespodziewanych porażek, które przekreśliły szanse na zajęcie może nawet czwartego miejsca.
Skąd się wzięły takie przegrane mecze? Naprawdę trudno powiedzieć i wytłumaczyć. Było tak, że w sobotę rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie, a w środę już nic nam nie wychodziło. Przecież nie zapomnieliśmy grać w koszykówkę! Pewnie to była trochę kwestia mentalności, tego, co siedziało w głowach zawodników. Trzeba też zwrócić uwagę, że chłopaki wcześniej raczej nie grali o takie wysokie cele, dla nich to było coś nowego i różnie mogli na to reagować. Tak to w sporcie czasami jest. W drugiej połowie rundy rewanżowej mieliśmy trzy porażki z rzędu, a potem na koniec tej fazy rozgrywek - cztery zwycięstwa po kolei. Nieprzewidywalnych wyników generalnie było bardzo dużo i oprócz wspomnianych wcześniej dwóch zespołów dotyczyło to praktycznie wszystkich drużyn.

Przed tym sezonem do Bydgoszczy wrócił wychowanek Astorii Piotr Robak. Dołączyli także Mikołaj Grod i Hubert Mazur. Cała trójka dała chyba pozytywny impuls tej drużynie?
Zacznę od Mikołaja. Jest to bardzo dobry zawodnik „drużynowy”. On jest w stanie w pełni poświęcić się dla zespołu, mimo że raczej nie wychodził w pierwszej piątce. Wolałem bowiem trzymać go na ławce, by w momencie jak coś nie szło dał zespołowi taki pozytywny bodziec i dodatkową energię. I on z tego wywiązywał się znakomicie. On jest taką „oszukaną” czwórką, pomiędzy obwodowym a podkoszowym. Jego plusem jest też to, że dobrze biega, nie ma przewagi wzrostu, ale szybkości. Drugim jest też to, że mimo niezbyt imponującego wzrostu (194 cm - dop. T.N.) jest najlepszym naszym zbierającym. Hubert oprócz tego, że jest drugim strzelcem zespołu, jest takim dobrych duchem drużyny. W trakcie meczu dużo pomaga mi i chłopakom, podpowiada. Ma przecież olbrzymie doświadczenie zdobyte na boiskach - w tym także ekstraklasy. A jeśli chodzi o Piotrka, to jest to bodaj jego najlepszy sezon. Fakt, że jest drugim strzelcem I ligi mówi sam za siebie.

W ćwierćfinale play off trafiacie na Legię Warszawa, która ma od was lepszy bilans, ale gra dość chimerycznie. W rundzie zasadniczej oba mecze przegraliście.
Nie ma drużyn nie do ogrania, ale jak zagrać, żeby wygrać? Prawdopodobieństwo, że wygramy co najmniej raz jest duże. Powiem tak - oni muszą, my możemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!