Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konrad Bukowiecki: - W dysku do Tokio?

Redakcja
W dysku Konradowi Bukowieckiemu do podium zabrakło 2 metrów. Jak sam przyznał medal był w jego zasięgu. Zajął 5. miejsce
W dysku Konradowi Bukowieckiemu do podium zabrakło 2 metrów. Jak sam przyznał medal był w jego zasięgu. Zajął 5. miejsce Paweł Skraba
Takiego talentu polska królowa sportu nie miała od lat. Konrad Bukowiecki ma 19 lat, a już startuje na igrzyskach w Rio z szansami na finał w kuli.

Konrad Bukowiecki najpierw zdobył złoty medal (pobił przy okazji rekord świata w pchnięciu kulą), potem w sobotę udanie rywalizował w kwalifikacjach rzutu dyskiem (czwarty wynik, choć dwie pierwsze próby były kompletnie nieudane)), by w niedzielę rywalizować w 12-osobowym finale. Ostatecznie zajął 5. miejsce.

W obu konkurencjach stosuje Pan technikę obrotową. Ale pod względem technicznym obie zapewne bardzo się różnią?

Może to wyglądać podobnie, ale to są zupełnie inne dyscypliny. Przede wszystkim koło do rzutu dyskiem jest większe niż do pchnięcia kulą. W dysku wszystko trzeba robić obszerniej, szybciej, bo w ręku nie ma się sześciu czy siedmiu kilogramów, bo tyle waży kula odpowiednio dla seniorów i juniorów, a 1,75. Choć generalnie idea samego obrotu jest taka sama.

Czy przystępując do walki o medale w dysku powiedział Pan sobie – ja nic już nie muszę, bo jestem mistrzem i rekordzistą świata w kuli?

Dokładnie tak. Ja już po zakończeniu finału w kuli stwierdziłem, że w Bydgoszczy zrobiłem już to, co miałem zrobić. W wywiadzie dla strony internetowej IAAF dziennikarz zapytał mnie, po co mi ten dysk. Wówczas uświadomiłem sobie, że nie reprezentuje tu tylko siebie, Konrada Bukowieckiego, ale także i przede wszystkim Polskę i dlatego nie mogę sobie tego tak bardzo luźno traktować, bo to też idzie na konto naszego kraju.

Po nieudanych pierwszych próbach w eliminacji w dysku podszedł Pan do trenera, swojego ojca, Ireneusza. Czy to pomogło przekroczyć granicę 60 metrów i pewne wywalczyć kwalifikacje do finału?

Ja praktycznie po każdym rzucie czy pchnięciu rozmawiam z ojcem, bo drugie oko, widzi to inaczej, z boku, dostrzega błędy, których ja mogę nie zauważać. W tym przypadku miał racje, bo szarpałem, nie stałem na lewej nodze.

Nie był Pan jedynym przedstawicielem innej konkurencji. W kole też pojawił się Węgier Bence Halasz, mistrz świata w rzucie młotem, któremu jednak nie udało zakwalifikować się do finału. Czy wobec tego rzut dyskiem jest tak „łatwy”, że można w nim wystartować, nie będąc specjalistą?

Nie, na pewno nie jest „łatwy”. Nie zapominajmy, że to jest konkurencja techniczna. Na jeden obrót, który trwa powiedzmy jedną sekundę, składa się wiele elementów. Natomiast Bence jest bardzo wszechstronnym zawodnikiem. Mając zaledwie 14-15 lat rzucał daleko młotem oraz dyskiem i pchał kulą – ponad 20 metrów „czwórką” (4-kilogramową – dop. T.N.). Ostatnio jednak widać, że skupił się na młocie. Z tego co wiem kulą już w ogóle nie pcha, a w dysku idzie mu już gorzej.

W kuli Pana osiągnięcia są doskonale znane. Ale przecież w dysku też Pan należy do czołówki, legitymuje się czwartym wynikiem na świecie. Czy wobec tego wspólnie z ojcem nie zastanawiał się Pan nad tym, żeby to właśnie rzut dyskiem był Pana koronną konkurencją?

Kto wie, gdybym na dysk poświęcił tyle czasu, co na kulę to może właśnie w nim byłbym teraz najlepszy na świecie. Wybrałem jednak kule i nie mam zamiaru tego zmieniać. Chociaż... w dysku 2-kilogramowym, którego używają seniorzy, mam „życiówkę” 55,5 m. Więc, jeśli co roku będę poprawiał wynik o 2,5 metra, to za cztery lata na olimpiadzie w Tokio wystartuję też w dysku.

Jak podsumuje Pan mistrzostwa świata w Bydgoszczy?

Start w kuli wymarzony - złoty medal i rekord świata – 23,34. Dysk w finale mi nie leżał. Była szansa na brązowy medal. Poziom mistrzostw świata był niski. Do złota starczyło zaledwie 63 metry. Przed rokiem medaliści na mistrzostwach Europy rzucali odpowiednio 68-67-64 metry. Teraz dysk będzie cięższy. Od kategorii młodzieżowca dysk będzie ważył nie 1,75 a 2 kg. Fajnie będzie wrócić do Bydgoszczy na młodzieżowe mistrzostwa Europy w 2017 roku.

Według tabel Pana rekord świata kulą sześciokilogramową 23,34 m daje w przeliczeniu na sprzęt seniorski – (7 kg) wynik 21,22? To rezultat w granicach 8. miejsca w tabelach światowych. Czy już w Rio gdzie się Pan wkrótce wybiera liczy na podium?
Moim zdaniem ten przelicznik jest niedoszacowany. Stać mnie pchać dalej. Przede mną jeszcze sporo pracy. W Rio moim celem jest awans do wąskiego finału.

Jak ocenia Pan nowinkę regulaminową polegającą na zmniejszeniu liczby prób z sześciu do czterech w konkurencjach technicznych?

Mi to nie pasuje. Wcześniej rozkręcałem się z rzutu i rzut, a najlepsze próby miałem w piątej i szóstej serii. Cóż trzeba dostosować się do zmian.

Teczka osobowa Konrad Bukowiecki

Urodzony 17 marca 1997. Zawodnik Gwardii Szczytno. Trener Ireneusz Bukowiecki. Największe sukcesy w pchnięciu kulą: dwa złote medale na mistrzostwach świata juniorów w Bydgoszczy (2016) i Eugene (2014), złoto na mistrzostwach Europy w Eskilstunie (2015), złoto na Igrzyskach Olimpijskich Młodzieży w Nankin (2014); rekordzista świata w kuli 23,34; w seniorach (2016): 4. na halowych MŚ w Portland i ME w Amsterdamie; dodatkowo uprawia rzut dyskiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!