Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu o usiłowanie zabójstwa w Bydgoszczy. Ale wyroku nie ma

WM
Wyrok w tej sprawie poznamy 9 kwietnia.
Wyrok w tej sprawie poznamy 9 kwietnia. Tomasz Czachorowski
Nie ma wyroku w sprawie Romana K. oskarżonego o usiłowanie zabójstwa byłej konkubiny na Glinkach w Bydgoszczy. Stanowiska stron są bardzo rozbieżne.

Do zdarzenia doszło 13 sierpnia ub. roku w domu przy ul. Krotoszyńskiej w Bydgoszczy. Roman K., będąc pod wpływem alkoholu, miał w kuchni domu swojego kolegi zaatakować nożem swoją była partnerkę. Nóż przeciął jej podbródek. Poszkodowana twierdzi, że gdyby nie spadła z kuchennej pufy i nie chwyciła ostrza noża własną ręką, posypały by się na nią następne ciosy.

W czasie zajścia w kuchni przebywała 80-letnia Danuta D., matka właściciela domu. Jej zeznania są jednak niezbyt wiarygodne, co wczoraj stwierdziła biegła psycholog Urszula Majewska. Rozpoznała u kobiety defekt schizofreniczny, zaznaczając, że im więcej czasu mija od jakiegoś zdarzenia, tym staruszka bardziej konfabuluje. - To fantazje tak samo wiarygodne jak gdyby stwierdziła, że widziała wróżkę - mówiła psycholog.

Proces dobiegł końca. Podczas mów stron prokurator domagał się 8 lat więzienia, podkreślając, że zdarzenie miało miejsce w środowisku patologicznym. - Nie spotykali się, żeby degustować alkohole. Pili, spali, wstawali i znowu pili - stwierdził, uznając, że dowodowo sprawa jest jednoznaczna.

Obrona oskarżonego domaga się jego uniewinnienia, zwracając uwagę, że obrażenia odniesione przez poszkodowaną są tzw. obrażeniami poniżej siedmiu dni. Mogą być więc ścigane z oskarżenia prywatnego albo podlegają zmianie kwalifikacji czynu na nieumyślne spowodowanie uszkodzenia ciała.

Roman K. wciąż przebywa w areszcie. Wyrok zostanie ogłoszony 9 kwietnia.

Zobacz też tragiczny wypadek w regionie:

Do tragicznego wypadku w m. Zawałach doszło dzisiaj rano. Ciężarówka śmiertelnie potrąciła tam kobietę z dzieckiem. Jak się okazuje, zginęła matka i jej synek.Według wstępnych informacji straży pożarnej, która pracowała na miejscu przyczyną tragedii mogło być wtargnięcie dziecka na jezdnię. Dokładne okoliczności wypadku wyjaśni jednak policyjne śledztwo pod nadzorem prokuratury. Kobieta miała 38 lat, a jej syn 7. Do wypadku doszło na drodze krajowej nr 10 na wysokości przystanku PKS.- Ze wstępnych ustaleń policjantów toruńskiej drogówki wynika, że 31-latek kierujący pojazdem ciężarowym marki DAF (ciągnik siodłowy z naczepą) jadąc w kierunku Torunia potracił dwie osoby przekraczające jezdnię. Do zdarzenia doszło w rejonie zatoczki autobusowej. Niestety w wyniku tego zdarzenia śmierć na miejscu poniosła 37-letnia kobieta i jej 7-letni syn. Mundurowi ustalili, że kierowca był trzeźwy. Teraz okoliczności i przyczyny tego zdarzenia wyjaśniają funkcjonariusze toruńskiej komendy pod nadzorem prokuratora - informuje mł. asp. Wojciech Chrostowski z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.Info z Polski - przegląd najważniejszych oraz najciekawszych informacji z kraju 22.03.2018

Tragedia pod Toruniem. Zginęła matka z synkiem [zdjęcia]

Pogoda na dziś, 26 marca (źródło TVN/X-News):

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo