Wypadające kursy autobusów, spowodowane brakiem kierowców w miejskiej spółce, to problem, o którym w Bydgoszczy dyskutuje się od kilku miesięcy. Na październikowej sesji Rady Miasta prezydent Rafał Bruski przekazał, że MZK znalazło wyjście z sytuacji – część kursów, do momentu rozwiązania problemów kadrowych, ma realizować podwykonawca.
– Na razie rozpatrujemy możliwości, w jaki obszar obsługi linii mogliby wejść podwykonawcy. Weryfikujemy też, jak szybko mogą wejść, bo trzeba przygotować wozy do realizacji zadań. Do końca tego tygodnia będziemy mieli rozeznanie w kwestii spraw organizacyjnych. W przyszłym tygodniu chciałbym uruchomić procedurę związaną z zamówieniem przetargowym – przekazuje „Expressowi Bydgoskiemu” Piotr Bojar, prezes MZK.
Najprawdopodobniej podwykonawca będzie kursował na jednej, wybranej linii, co ułatwi rozliczania wykonania zadania. – Jeżeli uda nam się zakończyć formalności w tym tygodniu i później pojawi się oferta przetargowa, to chciałbym wyłonić do końca przyszłego tygodnia wykonawcę – dodaje.
Pierwsze kursy podwykonawca mógłby rozpocząć nawet 20 listopada, ale nie jest to jeszcze stuprocentowo pewna data. Z uwagi na konieczność odpowiedniego przygotowania do realizacji, proces przebiegałby stopniowo. Firma, która przejęłaby kursy – a zainteresowanych jest więcej podmiotów niż jeden – w pierwszych dniach może zacząć od realizacji części powierzonego zadania. MZK rozważa także inny pomysł, aby do momentu rozpoczęcia podwykonawstwa, wypełnić braki w kursach autobusów.
– Rozmawiamy ze Stowarzyszeniem na rzecz Rozwoju Transportu Publicznego, aby do momentu uzupełniania przez podwykonawcę pełnego taboru, uzupełnić go o pojazdy zabytkowe. Działałoby to podobnie jak np. 1 listopada – tłumaczy Piotr Bojar.
Raport komunikacyjny
Od wtorku (7 listopada) na profilu MZK w mediach społecznościowych codziennie rano prezentowane są informacje o brakach taborowych. Spółka informuje, ile autobusów i na których liniach brakuje. W czwartek problem dotyczyły linii nr 83. Bydgoszczanie uważają, że informacja jest na tyle nieprecyzyjna, że nie pomaga im w zaplanowaniu podróży komunikacją miejską.
– Nic ta informacja nie daje, bo nie wiadomo, o które kursy konkretnie chodzi – zauważa pan Karol. – Podawajcie, w jakich godzinach wypadają poszczególne kursy na liniach i żeby nie były to godziny szczytu – dodaje pan Wojciech.
Prezes MZK zdaje sobie sprawę, że informacja z punktu widzenia pasażera nie rozwiązuje w pełni problemu, ale też trudno wyobrazić sobie wpis, w którym znalazłyby się informacje o wszystkich opóźnionych czy wypadających kursach na każdym przystanku. Dodaje, że także po to, aby w przyszłości można było w pełni przekazywać bydgoszczanom informacje o tym, jak w danym dniu wygląda sytuacja w komunikacji miejskiej organizowane są spotkania takie jak w środę – o aplikacji Time4Bus, pokazujący rzeczywisty czas przyjazdu autobusu czy tramwaju.
Tymczasowe zmiany na stałe?
Wypadające kursy to jeden problem, a drugim, są korki i duże opóźnienia wielu autobusów, co spowodowane jest aktualnie trwającym w ok. 60 lokalizacjach pracami wodociągowymi w Bydgoszczy. Część pojazdów przez roboty kursuje objazdami. W ubiegłym roku, po proteście kierowców i motorniczych MZK, pojawił się apel, aby linia autobusowa 83 kursowała tak jak w rozkładzie tymczasowym. Teraz, pod jednym z artykułów o problemach komunikacyjnych, czytamy apel z podobną prośbą dotyczącą osiedla Bartodzieje.
– Mieszkańcy wieżowców z ul. Morskiej i Głowackiego proszą o pozostawienie na stałe jednej linii autobusowej na zmienionej obecnie trasie tj. ul. Bałtyckiej. Ułatwiłoby to dojazd osobom starszym do i z targowiska, a także przesiadki na inne linie kursujące ul. Skłodowskiej-Curie. Po co aż 3 linie 55, 71 i 77 mają się dublować na początkowej trasie od ul. Morskiej aż do Ronda Wielkopolskiego? – pyta czytelnik.
