https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Koniec jaj

Mariusz Załuski

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >W popkulturze wszystko ma swój koniec. Tyle że w epoce telewizyjno-internetowej ten koniec jest zwykle szybszy, niż się wszystkim wydaje. A śmiertelne zejście jakiegoś programu, którym kiedyś katowano by widzów dekadami, trwa dziś ekspresowo. No, czasami telewizje same pomagają w tym ubijaniu kur znoszących złote, a potem już tylko pozłacane jaja, fundując publice nadmiar łakoci. Efekt widzimy teraz u nas, kiedy kończą się i „talent shows” w rodzaju „Mam talent czy „You Can Dance”, i programy gwiazdorskie w rodzaju „Tańca z gwiazdami”.

Na żywotność telewizyjnych szołów wpływ ma oczywiście wiele czynników - od medialnej mody, przez zmiany obyczajowe i cywilizacyjne, po nasycenie rynku. Ile zresztą razy sądziliśmy już, że oglądamy telewizyjne wydarzenie epoki, które przetrwa kolejnych kilka generacji? A potem obserwowaliśmy, jak po latach niezłomnego trwania, błyskawicznie starzała się formuła Wielkiej Gry, jak spadała widownia Koła Fortuny, jak Big Brother, kiedyś wzbudzający filozoficzne debaty, zszedł na poziom Joli R.

<!** reklama>W kończącym się sezonie uraczono nas takim nadmiarem atrakcji, że przeciętny zjadacz telewizyjnego programu nie bardzo wiedział, w co się wpatrywać. Od środy do niedzieli każdy wieczór wypełniały mu superhity z tej samej szuflady. I co się stało? Wyniki oglądalności dopiero nam pewne rzeczy sygnalizują, ale jasne staje się, że dziesięć grzybów w barszczu zabija cały smak. Owszem, „Mam talent” okazało się hitem jesieni - ale już świetne „You Can Dance” dostaje zadyszki. Niby technicznie wszystko jest perfekcyjne, ale i bohaterowie nie są tak wyraziści, i komentarze jury jakieś takie kalkowane, i ciężko w tej materii wyskoczyć z czymś jeszcze większym. Mam wrażenie, że dla ratowania programu jego twórcy powinni zrobić sobie przerwę - ale chyba, niestety, postanowią jeszcze troszkę wycisnąć reklamodawców. Dobrą decyzją jest za to przygotowanywanie „Mam talent” w rocznym cyklu. Kolejni żonglerzy, pieśniarze-amatorzy i estradowe dziwolągi - obok autentycznych samorodków - znudziłyby nam się szybciej niż tancerze.

„Talent Show” to jednak wciąż jeszcze przyszłość, szczególnie, że taki program rozbudza w nas tęsknoty inne niż czysta rozrywka - oto bohaterowie ludowi rzucają wyzwanie układom w naszej rozrywce. I są lepsi. Na ostatnią stację zjechały za to programy gwiazdorskie. I dlatego, że stajnia gwiazd u nas rachityczna, więc co drugi z występujących w takich programach „idoli” połowie publiki absolutnie z niczym się nie kojarzy, i dlatego, że obserwowanie tego, jak nasze gwiazdki konieczne chcą sobie zepsuć wizerunek, przyjemne nie jest. Owszem, niektóre - jak Agata Kulesza czy Natalia Lesz - ten wizerunek sobie pięknie budują. Większość jednak - w tym choćby nieszczęsne uczestniczki „Rankingu gwiazd” - dowiodła, że jak się ktoś nie odzywa za wiele, to chociaż może grać tego tajemniczego. Bo jak się odezwie, to urok pryska.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski