Kiedy koronowiacy bawili się na gminnych dożynkach, ktoś podłożył ogień pod drewniany gród na Tuszynach. Czy w ten sposób chciał rozwiązać problem samowoli budowlanej?
<!** Image 2 align=none alt="Image 179804" sub="Fragment palisady i część jednej z wież podpalono. Pytanie, co dalej z drewnianą konstrukcją, nie ma jeszcze odpowiedzi / Fot. Katarzyna Karwat">Drewniana palisada wraz z wieżami wtopiła się już w krajobraz tuszyńskich pól. Od kilku lat jest scenografią cysterskiego festynu, w tym roku przemianowanego na jarmark. Nigdy nie brakuje także śmiałków, którzy nie bacząc na zakazy, z tej wysokości chcą podziwiać inscenizację polsko-krzyżackiej bitwy pod Koronowem. Dopiero niedawno okazało się, że konstrukcja jest& samowolą budowlaną. Nikt nie ma formalnego zezwolenia na jej postawienie. <!** reklama>
Pożar w dożynki
Rozgłosu sprawie dodało jeszcze podpalenie grodu, co wydarzyło się 3 września. Późnym sobotnim popołudniem, kiedy w Koronowie trwały w najlepsze gminne dożynki, nieznana ręka podłożyła ogień pod drewnianą konstrukcję. Na miejscu zjawili się druhowie z koronowskiej OSP, którzy dzięki sprawnej akcji zapobiegli rozprzestrzenianiu się pożaru i ugasili płonący fragment palisady. W sam czas, bo płomienie sięgały już jednej z wież, która do tej pory nieco osmalona stoi na błoniach.
Trzeba zdecydować
Gród stanął tutaj w 2006 roku. - O jego postawienie wystąpiło stowarzyszenie „Szczęśliwa Dolina” (które w tym roku z organizacji cystersko-krzyżackiej imprezy się wycofało - kaes) - mówi Stanisław Gliszczyński, burmistrz Koronowa. - Nie budowała go gmina, gród zbudowano społecznie i przez te wszystkie lata dobrze spełniał swoją rolę. Nie możemy jednak teraz tak tej sprawy zostawić. Chcemy doprowadzić do usankcjonowana stanu prawnego. Jedyny dylemat jaki mamy, to czy zalegalizować to, co już stoi, czy może całość rozebrać i w tym miejscu postawić gród z prawdziwego zdarzenia. Decyzje zapadną w najbliższym czasie.
Rozebrać wieżę
- Według mnie jedną z wież, nadpaloną u podstawy, należałoby rozebrać, bo grozi ona zawaleniem - dodaje Maciej Makowski, koordynator tegorocznego jarmarku cysterskiego. - Jakiś wypadek w tym miejscu jest ostatnią potrzebną nam teraz rzeczą. Swoją drogą, musimy się zastanowić, co zrobić, żeby inscenizacja bitwy była bardziej widoczna.
Władze gminy podkreślają, że Tuszyny pozostaną miejscem tej największej wakacyjnej koronowskiej imprezy. - Na pewno, wbrew krążącym pogłoskom, teren ten nie zostanie przekwalifikowany na działki budowlane, podzielony i sprzedany - dodaje burmistrz Gliszczyński. - To miejsce rekreacji dla tysięcy osób i takim pozostanie.