Albrecht von Schwarzburg, dawny komtur, czyli dowódca załogi i zamku w Świeciu, wyszedł cało z przegranej przez Krzyżaków bitwy pod Grunwaldem 15 lipca 1410 roku.
<!** Image 2 align=right alt="Image 125674" sub="O tamtych burzliwych czasach, kiedy świeckim zamkiem władali Krzyżacy, przypominają dziś inscenizacje historyczne Fot. Andrzej Pudrzyński
">Nie nacieszył się jednak długo życiem. Wkrótce po grunwaldzkim pogromie, krzyżacki komtur zginął w potyczce z polskimi oddziałami 21 lipca 1410 roku.
Chciał pokoju
Nie udało się ustalić dokładnej daty wstąpienia hrabiego Albrechta von Schwarzburga do Zakonu Krzyżackiego. Wiemy natomiast, że zgodnie z przyjętą przez Krzyżaków zasadą, był przenoszony co kilka lat w różne części państwa zakonnego w Prusach. W ten sposób pełnił funkcję komtura w Toruniu przed rokiem 1392, następnie pomiędzy rokiem 1392 a 1396 był komturem w Świeciu, aby w latach 1396-1407 objąć komturstwo w Gdańsku. Ostatnim miejscem pobytu hrabiego Schwarzburga był potężny zamek w Dzierzgoniu. Wiązało się to również z objęciem urzędu wielkiego szatnego.
Zakon Krzyżacki był specyficzną formą wspólnoty rycerskiej, powołaną do życia w roku 1198. Do najważniejszych zadań, jakie postawiono Krzyżakom zaliczono walkę z niewiernymi i krzewienie chrześcijaństwa. Metody i środki, jakie wówczas stosowano dziś nazwano by drastycznymi i okrutnymi. Takie, niestety, były realia średniowiecznego życia. Jednak dawny komtur Świecia znacznie odbiegał od wzorca nienawistnego Krzyżaka. Co więcej zalecał wielkiemu mistrzowi podpisanie pokoju z Królestwem Polskim i nieangażowanie się w konflikt, który według niego, mógł tylko przynieść klęskę Zakonowi.
<!** reklama>Decyzją Ulryka von Jungingen rozpoczęto działania zbrojne, a posłuszny rozkazom hrabia von Schwarzburg stawił się pod Grunwaldem.
Złość i milczenie
Zanim jednak komtur Albrecht opuścił swój zamek wpadł w taka złość, że przestał rozmawiać. Nikogo nie żegnał i nikomu nie przekazał dowództwa nad zamkiem. Zapytany, komu powierza opiekę nad zamkiem miał powiedzieć „choćby i złym duchom”. A te dość szybko dały o sobie znać przemieniając wino w wodę, polewając krwią przygotowane dla braci posiłki, czy w końcu wieszając za brodę komtura z Fromborka zawezwanego na pomoc. Pozostaje tylko żal, że komtur von Schwarzburg klątwę tę rzucił nie w Świeciu, ale w odległym Dzierzgoniu.