https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grunwald nie głąb

(jar)
Felietonista „Wyborczej”, niczym butny Krzyżak z politycznie poprawnego - na owe czasy - filmu Aleksandra Forda, nie miał krztyny litości dla załogi Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku.

<!** Image 2 align=none alt="Image 177460" sub="Lech Burdziński, pracownik LPKiW (po prawej) i niezidentyfikowany rycerz. Fotomontaż Kamil Mójta">Felietonista „Wyborczej”, niczym butny Krzyżak z politycznie poprawnego - na owe czasy - filmu Aleksandra Forda, nie miał krztyny litości dla załogi Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku.

Została ona wdeptana w ziemię za pomysł budowy pomnika Grunwaldzkiego na pamiątkę domniemanego udziału Myślęcinka jako pleneru dla ekranizacji powieści Sienkiewicza: „I w pobliżu Myślęcinka - nie wykluczam - może ktoś przejazdem zabawił, pędząc pod Tannenberg: konia zmienił, koszulę brudną do rowu wrzucił. To już by wystarczyło. To już dla Polaka jest powód, żeby pomniki grunwaldzkie fundować” - szydzi komtur Jacek von Kowalski i następnie ma czelność pouczać naszych braci, w dodatku mieszając w to samego Stwórcę - „Lecz na Boga: nie wznoście monumentu ludziom pojedynkującym się w innym miejscu Polski, na co są dowody na celuloidzie. Nie obrażajcie zdrowego rozsądku. Albo od razu postawcie w Myślęcinku dwa nagie miecze wbite w kapuściany głąb”.

***

Mocno powiedziane. Swoją drogą, ciekaw jestem, co by felietonista „Wyborczej” uczynił, gdyby jednak znalazł się dowód na to, że jakąś scenkę z filmu Forda, niekoniecznie pojedynku Maćka z Bogdańca z Krzyżakiem, ale coś drobniejszego, jednak w pobliżu Bydgoszczy nakręcono? Czy wtedy gotów byłby swoją głowę, zamiast kapusty, wystawić pod nagie miecze? Prawdopodobieństwo podbydgoskiego pleneru w peerelowskiej superprodukcji jest wprawdzie bliskie zeru, ale...

<!** reklama>

Ekranizacja „Krzyżaków” powstawała pod silną presją czasu i partyjnej władzy, która życzyła sobie, by epopeja o propagandowym, antyniemieckim wydźwięku trafiła do kin na 550. rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Pomysł skomplikowanego jak na tamte czasy (bez animacji komputerowej) filmu zrodził się raptem półtora roku przed jego premierą.

Stąd zresztą wzięły się nie tylko uproszczenia w pokazaniu stosunków polsko-krzyżackich, ale i ewidentne wpadki podczas produkcji - kamera na przykład zarejestrowała niektórych statystów, wojujących pod Grunwaldem w trampkach i rycerzy z zegarkami na nadgarstkach. Na potrzeby scen decydującej bitwy przewrócono też znajdujący się na szczycie wzgórza słup wysokiego napięcia, odcinając na kilka dni od elektryczności mieszkańców Tczewa.

Oficjalne plenery „Krzyżaków” to Malbork i Starogard Gdański (obok tego miasta powstało miasteczko filmowe, w którym stale przebywało około 1000 osób i 350 koni), a także Rywałd i - o czym mało kto już pamięta - Łódź, a w niej park Poniatowskiego i las łagiewnicki.

Niewykluczone jednak, że przy tym pośpiechu i bałaganie jakieś dokrętki powstawały w innych miejscach. Poza tym mogły powstać sceny, które ostatecznie nie weszły do filmu i w związku z tym miejsce ich realizacji pominięto w zestawieniu plenerów. Powtarzam: być może, bardzo być może. Niemniej nie można tej hipotezy zdecydowanie odrzucić bez dokładnego sprawdzenia.

* * *
„Może ktoś przejazdem zabawił, pędząc pod Tannenberg: konia zmienił, koszulę brudną do rowu wrzucił (...) To już dla Polaka jest powód, żeby pomniki grunwaldzkie fundować” - wracam do kpin komtura von Kowalskiego. Otóż nieprawda. Pomników grunwaldzkich rzeczywiście w Polsce, niczym mieczy, mamy dostatek. I nie tylko w Polsce - od 1945 r.
siedmiometrowy pomnik Grunwaldzki stoi w nowojorskim Central Parku.

Najwięcej wszak upamiętniających to zwycięstwo monumentów powstawało około 1910 r., 500. rocznicy bitwy, ale przede wszystkim dla wzbudzenia patriotyzmu w okresie zaborów. Wtedy też powstał najwspanialszy bodaj, 24-metrowy pomnik na pl. Matejki w Krakowie (zniszczony podczas okupacji i zrekonstruowany w 1976 roku). Pomniki lub pomniczki grunwaldzkie mają nawet wsie, i to odległe od Mazur, np. Hyżne, Brzozów, Pogorzelica, Boguchwała. Dlaczego pomnika nie miałaby mieć Bydgoszcz, niedługo po 600-leciu bitwy? Choćby i bez pretekstu, byle ładniejszego, bardziej oryginalnego niż te z projektów podsuwanych przez gospodarzy parku w Myślęcinku.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski