Amerykańscy kryptozoolodzy twierdzą, że tajne raporty z misji Navy Seals zawierają opisy nieznanych nauce człekokształtnych stworzeń. Komando „Foki” miało zetknąć się z tą odmianą yeti na terytorium Kongo.
<!** Image 3 align=right alt="Image 49918" sub="Portret pamięciowy kakundakari, nieznanej nauce człekokształtnej istoty żyjącej rzekomo w Kongo, sporządzony na podstawie relacji świadków.">Dwóch znanych kryptozoologów z USA, Loren Coleman i Patrick Huyghe, ujawniło przecieki z tajnych archiwów amerykańskiej marynarki wojennej. Według tych danych, komandosi Navy Seals (Komanda „Foki”), elitarnej jednostki US Navy, zaobserwowali nieznane nauce człekokształtne istoty poruszające się w pozycji wyprostowanej. Miało do tego dojść w trakcie tajnych misji prowadzonych w latach 1997-2002 w Demokratycznej Republice Kongo.
- Komandosi mieli sfilmować nieznane nauce hominidy w ramach procedury dokumentowania prowadzonej akcji wojskowej - twierdzi Loren Coleman.
Dokumentacja to trwający trzy minuty film wideo, przedstawiający tajemnicze istoty oraz zeznania komandosów biorących udział w akcji.
Raport opisywać ma spotkanie komandosów ze stadem nieznanych istot liczącym 13 osobników. Hominidy przypominały nieco szympansy, były porośnięte futrem i miały 130-160 cm wzrostu. Były jednak szarego koloru, a na tyle głowy i na całej długość pleców wyrastały im grube strąki włosów przypominające kolce jeżozwierza. Gdy stworzenia te biegły lub były agresywne, niby-kolce podnosiły się, stercząc pod kątem 90 stopni.
Komandosi, przemieszczający się przez bagienny obszar pocięty rzekami i jeziorkami, byli świadkami polowania na małe zwierzęta prowadzonego przez stado tych człekopodobnych istot. Ponieważ hominidy nie zagroziły powodzeniu misji, wojskowi ominęli stado.
<!** reklama left>O tego rodzaju stworzeniach, żyjących na odizolowanych, bagiennych obszarach Kongo, wspominają też cywilne źródła. Na początku lat 60. XX w. badacze tajemniczej fauny - Ivan T. Sanderson i Charles Cordier - opisali takie hominidy, zwane przez krajowców kakundakari.
O tak wyglądających domniemanych reliktowych hominidach mówią też relacje z wyspy Madagaskar. Na Madagaskarze, oddzielonym morzem od kontynentu afrykańskiego, żyje sporo fauny endemicznej i każdego roku odkrywa się tam kolejne, wcześniej nieznane nauce gatunki zwierząt. Mieszkańcy tej wyspy potwierdzają, że znane im hominidy, zwane przez nich kalanoro, mają też żyć na wschodnim wybrzeżu Afryki.
Madagaskarskie kalanoro, tak jak kakundakari z Konga, są niskie, poruszają się na dwóch nogach, mieszkają w regionach, gdzie jest dużo zbiorników wodnych i mają na grzbiecie charakterystyczny grzebień włosów przypominających kolce.
Według Malgaszów, kalanoro mają agresywną naturę, tak jak kakundakari opisane przez komandosów z Navy Seals obserwujących te stworzenia w trakcie polowania. Na Madagaskarze krążą opowieści, że kalanoro pokradają się do wsi i rabują żywność, podobno też uprowadzają ludzkie dzieci.
<!** Image 2 align=right alt="Image 49915" sub="Jedno z domniemanych zdjęć Bigfoota, amerykańskiej odmiany yeti.">Pod koniec lat 90. XX w. opowieści o kalanoro zbierał na Madagaskarze prof. Joe Hobbs z Uniwersytetu Missouri. W sprawozdaniu opublikowanym w 2000 r., naukowiec ten podał, że mieszkańcy wsi Ambalakedi uważają pobliskie jaskinie Andoboara za święte miejsce.
- To jakby eksterytorialna strefa, gdzie ludzie przeprowadzają transakcje z kalanoro. Tam płacą okup tym istotom - twierdzi prof. Hobbs. - Malgasze z Ambalakedi zapewniali mnie, że już trzykrotnie, ostatnio w 1997 r., w tej właśnie jaskini wymieniali na żywność swoje dzieci, które kalanoro uprowadziły ze wsi.
Te nieznane nauce stworzenia są, według Malgaszów, bardzo sprytne i niebezpieczne. Nie wdają się jednak z ludźmi w otwarty konflikt - wszystkie porwane dzieci wracają żywe do rodziców. Kidnaping jest dla kalanoro biznesem.
Loren Coleman i Patrick Huyghe nagłośniwszy sprawę, mają nadzieję, że wojskowi ujawnią informacje na temat nieznanych hominidów. Amerykańska marynarka wojenna na razie milczy w tej sprawie.