Na biurko władz uczelni trafił list sześciu pracowników, w którym opisują zachwiane stosunki służbowe z kierownikiem działu administracyjno-gospodarczego Collegium Medicum. Uniwersytet Mikołaja Kopernika nie podaje, jakie dokładnie zarzuty wnieśli wobec przełożonego autorzy listu.
- Rektor powołał trzyosobową komisję, która dokładnie będzie badała tę sprawę. Rozpoczęła prace 4 kwietnia i zakończy je w ciągu 21 dni od powołania, ale mogą się one jeszcze wydłużyć. Nie potrwają dłużej niż miesiąc - zapewnia Ewa Walusiak-Bednarek z biura prasowego UMK.
Rektor powołał komisję, która dokładnie zbada sprawę. Jej prace nie potrwają dłużej niż miesiąc. - Ewa Walusiak-Bednarek
To już kolejne w tym roku podejrzenie o mobbing w Collegium Medicum. W lutym, po kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, rektor uczelni, prof. Andrzej Tretyn, zdecydował o złożeniu do bydgoskiej Prokuratury Rejonowej zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeciwko prawom pracowników UMK przez zastępcę kanclerza do spraw Collegium Medicum. W ankietach, które wypełnili w trakcie kontroli PIP pracownicy uczelni, znalazło się wiele krytycznych uwag pod adresem zastępcy kanclerza.
Sprawa jest na etapie przygotowania, a prokuratura nie postawiła jeszcze podejrzanej żadnych zarzutów. Uczelnia chce się jednak rozstać z zastępcą kanclerza. - Uczelnia podjęła decyzję o zwolnieniu tej osoby, ale aktualnie przebywa ona na zwolnieniu lekarskim, więc nie możemy jej wręczyć wypowiedzenia - wyjaśnia Ewa Walusiak-Bednarek.
Państwowa Inspekcja Pracy nie przesądza, że do mobbingu na uczelni doszło. - Wyniki ankiet nie są żadnym dowodem na występowanie mobbingu, a jedynie uzyskaną informacją o nastrojach i odczuciach badanych. Spory w tym zakresie rozstrzyga sąd pracy - mówi Danuta Kalinowska, zastępca okręgowego inspektora pracy w Bydgoszczy.