Wisła Kraków nadal liderem piłkarskiej ekstraklasy. Szansy na wyprzedzenie „Białej Gwiazdy” nie wykorzystała Legia Warszawa.
Krakowianie przegrali trzeci mecz w tym sezonie, a drugi z rzędu. Podopieczni Macieja Skorży ulegli przed własną publicznością Arce Gdynia 0:1 (0:1). Jedynego gola dla gości zdobył Joel Tshibamba w 35. minucie.
- Mecz wyglądał podobnie, jak nasza gra w innych spotkaniach, które spokojnie wygrywaliśmy - przyznał po meczu Arkadiusz Głowacki, obrońca krakowskiej jedenastki. - Miejmy nadzieję, że w klubie nie będzie trzęsienia ziemi i zarząd podejdzie spokojnie do tej porażki. Bardzo chcieliśmy dzisiaj zwyciężyć, nie wyszło, ale walki o mistrzostwo nie odpuścimy.
<!** reklama>Szansy na wyprzedzenie Wisły nie wykorzystała Legia Warszawa. Stołeczna jedenastka sensacyjnie uległa na własnym stadionie z ostatnią w ligowej tabeli Odrze Wodzisław 0:1 (0:1). Decydującego gola zdobył tuż przed przerwą Piotr Piechniak. Warto dodać, że ten sam zawodnik zapewnił Odrze zwycięstwo z Legią w rundzie jesiennej. Wtedy ekipa ze Śląska wygrała w takim samym stosunku.
- Wyglądało to bardzo źle - przyznał Jakub Wawrzyniak, piłkarz gospodarzy. - Sparaliżowała nas myśl, że możemy objąć prowadzenie w rozgrywkach.
Potknięcia czołowych drużyn wykorzystał Lech Poznań. „Kolejorz”, który po raz pierwszy w tym sezonie zagrał na własnym stadionie, wygrał z Cracovią 3:1 (2:1). Ale gospodarze nie mieli łatwej przeprawy. W 20. min Aleksandru Suworow pięknym strzałem dał prowadzenie „Pasom”. Jednak gospodarze szybko przechylili wynik spotkania na swoją korzyć. Najpierw w Siergiej Kriwiec (23. min), a później Robert Lewandowski (37. min) pokonali Marcina Cabaja. Wynik spotkania po przewie ustalił Sławomir Peszko.
- To nie był łatwy mecz - stwierdził Bartosz Bosacki, defensor Lecha. - Pierwsza akcja Cracovii zakończyła się bramką i musieliśmy odrabiać straty. Na szczęście szybko wyrównaliśmy, co miało kluczowy wpływ na dalsze losy meczu.
Inną niespodzianką kolejki była porażka Ruchu Chorzów z Zagłębiem Lubin 0:2 (0:2). Niestety, „Niebiescy” stracili swojego jednego z najlepszych zawodników Andrzeja Niedzielana. Pod koniec pierwszej połowy doszło do bardzo niebezpiecznego zderzenia głowami napastnika „Niebieskich” z Łukaszem Hanzelem. Były reprezentant kraju doznał złamania kości jarzmowej i w tym sezonie raczej na boisku się nie pojawi.(ruchchorzów.com.pl, arkagdnia.pl, lechpoznan.pl)