Szkoda, że nikt nie wymyślił czegoś lepszego od demokracji. Choć, może to „coś” jest tuż przed nami? Może nastaną takie czasy, w których politycy nie będą oceniać i narzucać innym swoich, jedynie słusznych, idei? Ocenę, warto pozostawić „wyższym” od siebie.
<!** reklama>
Piszę o tym, bo przeczytałam wpis na Facebooku posła Kosmy Złotowskiego: „Pan Prezydent Bruski kazał ją zdemontować (wystawę antyaborcyjną - przyp. aut.) dzisiaj. Bo była drastyczna! Drogi Panie Prezydencie! Aborcja jest drastyczna! A wystawa uświadamiała ten fakt zwolennikom „zabiegu”(...)”.
Ten wpis uświadomił mi, że to co „drastyczne”, jest jednocześnie wyrafinowaną formą agresji. Tak właśnie odbieram tę wystawę Fundacji „Pro-Prawo do Życia”. Nie była ona przecież prezentowana w miejscu zamkniętym, do którego - na zasadzie wyłącznika zamontowanego w odbiorniku telewizyjnym - albo się wchodzi, albo nie. Obrazy rozczłonkowanych płodów i morza krwi, na które mimowolnie trzeba było patrzeć, było atakiem skierowanym przeciwko takim jak ja. Ludziom, którzy nie akceptują żadnej formy przemocy. Szczególnie tej, która oprócz łopatologii niczego w sobie nie ma. A przecież pokazywanie śmierci potrafi być piękne. Tak magicznie dzieje się jednak tylko wtedy, kiedy opowiada o niej artysta.
To „drastyczne”, o którym wspomniał pan poseł, zapewne na zawsze zapamiętają przechodzące obok dzieci. Wolę im i „zwolennikom zabiegu” pokazywać inny świat, powtarzając nieustannie; dobrze, że jesteś, pięknie jest patrzeć, kiedy biegasz po rosie i wiedzieć, że mądrzejesz każdego dnia.
To nie słodkie bobaski, strona 4