Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kocham pana Orbana! FELIETON "CAŁY TEN POP" o tym, jak Polska wypięła się na obywateli

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski

Raz w miesiącu mam zawał. No, może dokładniej to stan przedzawałowy, a przynajmniej drgawki i stany lękowe. Sam zresztą nie jestem, bo w traumę wpada razem ze mną 850 tysięcy polskich rodzin, co to wzięło kiedyś kredyt frankowy. A raczej niby frankowy, bo przecież żadnych franków nikt na oczy nie widział. I teraz, kiedy te rodziny czekają jak na zbawienie na decyzję TSUE, co to ma być już za chwilę – bo już tylko w kochanej Europie nadzieja - nachodzą mnie myśli bardzo głębokie. Jaka dzisiaj byłaby Polska, gdyby te kredyty nigdy nas nie przeorały?

I wiem, wiem, zaraz usłyszę, że frankowicze sami sobie zgotowali ten los, co jest dyżurną narracją banków, którą wprasowują ludziom w głowy. Tyle, że ten superyzykowny produkt oferowali nie lichwiarze na rogu, ale nobliwe banki, a ich „analitycy” i „doradcy” tumanili szaraczków, że będzie cud-miód. A państwo, które miało dbać o szaraczkowe interesy albo się wycofało, albo opowiadało, że ryzyko jest nieduże. To samo państwo później zaś spało, kiedy frank pofrunął.

A można było inaczej? A jakże. Tak właściwie to wszyscy zareagowali inaczej, bo frankowy numer tłuste misie z banków ćwiczyły przecież w różnych krajach. Czasami rozwiązywano to bardzo proobywatelsko, kosztem banków, jak w Chorwacji, czasami mniej. Udało się nawet na Węgrzech, gdzie skala kredytów frankowych była kosmiczna i wydawało się, że masa Węgrów pójdzie z torbami. I mówiąc szczerze teraz, kiedy moi koledzy wieszają psy, koty i inne stworzenia na panu Orbanie, to milczę. Bo nie dość, że jego rząd załatwił sprawę, wymusił przewalutowanie z odszkodowaniami, to jeszcze zdążył przed załamaniem w 2015 roku.

U nas zaś kwitła legenda, że nie ma się co przejmować, bo większość frankowych nieszczęśników spłaca. Jasne, spłaca, bo te kredyty brali ludzie, którzy spłacają. Bo to zupełnie inna grupa niż „chwilówki”. I ciekawe, co by się stało, gdyby właśnie tym ludziom nie zaciągnięto dekadę temu hamulca ręcznego i nie wrzucono na plecy toreb z kamieniami? Gdyby ciężko zarobione pieniądze ładowali w rozwój siebie, dzieci, swoich firm, a nie w cudnie nieoczekiwane zyski banków? Śmiem sądzić, że Polska byłaby dziś dalej.

Słuchałem zresztą ostatnio gdzieś audycji o kredytach frankowych i demografii. Bo rzeczywiście, tysiące młodych, pracowitych rodzin brało te kredyty na małe mieszkania, żeby po kilku latach przeskoczyć na większe i mieć dzieci. Nigdy nie przeskoczyły. Nagle nie stać ich było ani na mieszkania, ani na dzieci, a Polska się na nich wypięła.

No, może teraz pomoże im 500 plus.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kocham pana Orbana! FELIETON "CAŁY TEN POP" o tym, jak Polska wypięła się na obywateli - Nowości Dziennik Toruński