https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Kłopotek posła Sosnowskiego

Przemysław Przybylski
Zbigniew Sosnowski był posłem, a przez nieznajomość prawa został radnym. Andrzej Kłopotek jest radnym, ale za sprawą Sosnowskiego będzie posłem. W tle tej roszady dochodzi do... koalicji prawicy z lewicą.

Zbigniew Sosnowski był posłem, a przez nieznajomość prawa został radnym. Andrzej Kłopotek jest radnym, ale za sprawą Sosnowskiego będzie posłem. W tle tej roszady dochodzi do... koalicji prawicy z lewicą.

<!** Image 2 align=right alt="Image 38662" sub="Zbigniew Sosnowski, do niedawna poseł, teraz radny powiatu brodnickiego (z lewej) był bramkarzem sejmowej druży- ny piłki nożnej. Teraz z Eugeniuszem Kłopotkiem, radnym sejmiku, mogą stworzyć piłkarski zespół samorządowców.">Zbigniew Sosnowski, jedyny parlamentarzysta ludowców z regionu, zupełnie niespodziewanie przesiadł się z fotela posła na krzesło radnego powiatu brodnickiego. Twierdzi teraz, że tak miało być: - Mam dość kłótni na Wiejskiej. Chcę coś robić dla ludzi, a w samorządach jest to możliwe i dlatego kandydowałem.

Partyjni koledzy na te słowa uśmiechają się pod nosem. Przypominają, że samorządowe listy układano, gdy zanosiło się na rozwiązanie parlamentu i Sosnowski mówił: „Lepiej być chociaż radnym”.

Bez odwrotu

Sejmu nie rozwiązano, a poseł swojego nazwiska z listy nie wycofał. Do rady powiatu wszedł bez problemu. Mógł teraz zrezygnować z mandatu radnego na rzecz innego działacza ludowców, który zdobył drugie miejsce (czym wzmocniłby siły PSL w samorządzie), mógł, gdyby nie okazało się, że mandat poselski wygasa automatycznie w momencie, gdy zdobył mandat radnego - tak wynika z orzeczenia konstytucjonalistów.

Kto gra dalej?

Teraz kilka tysięcy poselskiego uposażenia Sosnowski zamieni na kilkaset złotych diety radnego. Bo pewnie do szkoły, którą opuścił, gdy został parlamentarzystą, nie wróci - stanowisko dyrektora, które zajmował, jest obsadzone.

- Nie można zmarnować doświadczenia Zbyszka - zapowiedzieli działacze PSL i wysunęli jego kandydaturę na stanowisko starosty brodnickiego.

<!** reklama left>Przez ostatnie 8 lat powiatem rządziła koalicja PSL-SLD. Która partia miała więcej mandatów, ta desygnowała swojego człowieka na starostę. W minionej kadencji rządził Waldemar Gęsicki z SLD. Teraz lewica zdobyła tylko 3 stanowiska w radzie, ale ludowcy 7 - wystarczyło , by ponownie mieć większość w 19-osobowym gremium. Stanowisko dla byłego posła wydawało się pewne. Niespodziewanie jednak gruchnęła wiadomość o przełamaniu polityczno-historycznych podziałów i zawiązaniu koalicji SLD-PiS, by odsunąć PSL od władzy. - Proponowałem wielką koalicję SLD-PO-PiS-PSL dla dobra powiatu, ale bez odzewu. Uważam, że samorząd powinien sam się rządzić, a partie jedynie pomagać - tłumaczy to Waldemar Gęsicki.

Ludowcy porozumieniu ponad podziałami byli przeciwni. PiS nie powiedziało nie, choć Jarosław Kaczyński zawiązywanie koalicji z lewicą wykluczał. Chciano stworzyć nieformalny sojusz. Lokalni działacze PiS nie będą jednak musieli już kombinować, bo SLD rozwiązał problem usuwając ze swoich szeregów Gęsickiego i jednego z radnych. Trzeci reprezentant lewicy startował z jej listy jako kandydat niezależny. Wygląda więc na to, że PSL wypadnie z gry o władzę w powiecie, a poseł starostą nie zostanie.

SLD bez PSL

Dlaczego nastąpił „rozwód” SLD z PSL? Nieoficjalnie wiadomo, że zadecydowały o tym wizerunek ludowców jako mało postępowych, przywiązanych do stanowisk i osoba Leonarda Kowalskiego, w ostatniej kadencji wicestarosty, a wcześniej starosty z ramienia PSL.

- Intrygował, spiskował i nie był lojalny, plotki o jego prywatnym życiu na wsi rozpowiadano. To co się dziwić, że Gęsicki nie chce z nim współpracować - mówi jeden z działaczy samorządowych. Radni lewicy liczyli na to, że ludowcy znajdą nowe twarze, ci jednak woleli sprawdzonych działaczy.

Jak nie tu, to tam

Paradoksalnie o tym, kto zostanie starostą brodnickim, zadecyduje II tura wyborów na stanowisko burmistrza Brodnicy. Jeżeli kandydat PiS nie wygra, będzie rządził powiatem. Jeżeli pokona dotychczasowego włodarza miasta nad Drwęcą, niewykluczone, że starostą nadal pozostanie Waldemar Gęsicki. W tym układzie dla PSL miejsca nie będzie.

Krępująca historia

Mimo to krzywda byłemu posłowi ludowców się nie stanie. - Widzimy Zbyszka Sosnowskiego w zarządzie województwa - mówi Eugeniusz Kłopotek, szef PSL w Kujawsko-Pomorskiem i nowo wybrany radny sejmiku województwa.

To, że stanowiska we władzach sejmiku przypadną PSL, jest sprawą przesądzoną. Szef ludowców nie kryje, że jest mu obojętne, z kim PO zawrze koalicję w sejmiku, czy będzie to PiS, czy SLD. Mówi, że PSL „z nikim nie jest na wojennej ścieżce”, a umowa o tworzeniu bloków list do sejmiku zapewniła PSL „udział w układzie władzy”. Sam jednak znalazł się w niezręcznej sytuacji, bo miejsce posła Sosnowskiego w Sejmie zajmie jego brat, Andrzej.

- Dla mnie to krępująca historia - przyznaje Eugeniusz Kłopotek.

Z radnego poseł

Andrzej Kłopotek ma krótki staż w PSL. Wstąpił do partii przed 4 laty za namową starszego brata (poseł przez 2 kadencje) przed wyborami samorządowymi. Dla ludowców był to trudny okres, bo w wielu regionach naszego województwa było im ciężko zapełnić wszystkie miejsca na listach wyborczych. W ostatnich wyborach parlamentarnych brat znowu przydał się do zapełnienia luki. Kto by pomyślał, że rok później jednak Andrzej Kłopotek posłem zostanie, mimo że ponownie wybrano go radnym w Chełmży. Miał ostatnie miejsca na liście, ale uzyskał drugi wynik w okręgu i dzięki temu teraz znajdzie się w Sejmie.

- Spełniły się moje marzenia z dzieciństwa. Pochodzę z rodziny o ludowych tradycjach, a wzorem był dla mnie ojciec i brat Genek - mówi Andrzej Kłopotek. - Idę do parlamentu dać trochę normalności - dodaje.

I wilk syty, i owca cała

Jego niespodziewany transfer na Wiejską ucieszył wielu samorządowców z Chełmży. Był bowiem tutaj postrzegany jako „oszołom”, taki „chełmżyński Lepper”. Sam zainteresowany jednak zapewnia, że się zmienił i „dowiódł, że można z nim współpracować”.

- O Andrzeju Kłopotku krąży dużo mitów, ale nie narzekam na współpracę z nim. Mam nadzieję, że utrzyma kontakt z miastem - mówi dyplomatycznie Jerzy Czerwiński, burmistrz Chełmży.

Burmistrz zachowuje powściągliwość, bo jak mówią w Chełmży „wreszcie ma Kłopotka z głowy”. Radny miał bowiem tendencje do zadawania trudnych i nie zawsze wygodnych dla władzy pytań. Teraz będzie to robił w Sejmie. - Przez pierwszy rok chcę się uczyć bycia posłem. Wzorem dla mnie są Zbyszek Sosnowski i mój brat. Jego wizerunku w Sejmie nie splamię - mówi A. Kłopotek. - Obiecałem jednak, że do sprawy prywatyzacji cukrowni w Chełmży wrócę i teraz będę mógł o to zapytać kogo trzeba - dodaje. Nowy parlamentarzysta chwali się: „Jeden poseł może niewiele, ale Andrzej Kłopotek potrafi wiele”.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski