Do zdarzenia doszło we wtorek pod wieczór. Do dyżurnego Straży Miejskiej wpłynął sygnał o pojemnikach i zbiornikach z substancjami chemicznymi, które niepilnowane znajdowały się na terenie po dawnych Zakładach Chemicznych Zachem.
[break]
- Strażnicy trochę się natrudzili, żeby znaleźć to miejsce - opowiada Jarosław Wolski z bydgoskiej SM. - Po przejechaniu przez bramę na Wojska Polskiego, musieli skierować się w prawo, na dość rozległy teren. W podobny sposób, nieco po omacku, prowadzili strażaków...
Kilkaset niebieskich pojemników i zbiorniki zawierały bardzo niebezpieczne chemikalia, między innymi kwas siarkowy i solny.
- Pojemniki znajdowały się na ogólnodostępnym, nieogrodzonym i niezabezpieczonym terenie - mówi Jarosław Wolski.
Powiadomiono m.in. Bydgoskie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Na miejsce skierowane zostały także służby ratownicze, w tym Państwowa Straż Pożarna.
- Problem polegał na tym, że od początku lipca teren dawnych zakładów chemicznych jest pozbawiony ochrony - wyjaśnia strażnik.
Ustalony został właściciel firmy, do której należały chemikalia. Dostał polecenie zabezpieczenia dozorowania terenu. Sprawę od strażników przejął komisariat policji na Wyżynach.
Przypomnijmy, że od 1 lipca miasto przejęło od syndyka Infrastruktury Kapuściska drogi na terenie Zachemu. Legalny wjazd na teren dawnych zakładów nie jest teraz żadnym problemem.