Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy będą protestować. Ratusz: Nie ma powodu

Hanna Walenczykowska
Związkowcy z „Solidarności” pikietować będą pod Urzędem Miasta Bydgoszczy. W ten sposób chcą obronić 130 osób, które mogą stracić pracę.

Związkowcy z „Solidarności” pikietować będą pod Urzędem Miasta Bydgoszczy. W ten sposób chcą obronić 130 osób, które mogą stracić pracę.

Informowaliśmy o tym, że miasto chce oddać wykonywanie części usług transportowych. Przeciw temu protestują związkowcy, również z NSZZ „Solidarność”.

- W 2002 roku Rada Miasta uchwaliła, że MZK w trybie bezprzetargowym ma zachować 80 procent rynku o wartości nie mniejszej niż 87,5 miliona złotych. Uchwała nadal obowiązuje, choć miasto jej nie przestrzega. Obsługujemy tylko 77,9 procent wszystkich linii - mówi Marek Napierała, szef zakładowej „Solidarności”. - Jeśli miasto sprzeda kolejne linie, MZK zbankrutuje. Prezydent twierdzi, że nie wzrośnie bezrobocie, bo kierowcy znajdą pracę w innej firmie. Tak, ale na umowach śmieciowych!

<!** reklama>

Marek Napierała wylicza, że w MZK, po sprzedaży usług, straci pracę 130 osób, w tym 89 kierowców. Koszt wypłacenia odpraw może wynieść ok. 1,3 mln zł, a koszt wypowiedzeń 1,6 mln zł. Lider zakładowej „S” udowadnia też, że miasto wcale nie będzie miało tak dużych oszczędności. MZK płaci przecież podatki, a to oznacza, że kilka milionów złotych rocznie wpływa do miejskiej kasy.

- Miliony złotych marnotrawi ten, kto organizuje komunikację - uważa Marek Napierała. - Za kilka milionów złotych budowano buspas na ulicy Rycerskiej, a teraz zamierza się skracać trasy autobusów. Korzystać z niego będzie tylko jedna linia!

Związkowcy z NSZZ „Solidarność” zdecydowali, że włączą się w działania Platformy Oburzonych, która zawiązała się w poniedziałek. „Solidarność” - razem z przedstawicielami innych organizacji, w tym Radia Maryja - pikietować będzie pod ratuszem w sobotę, 11 maja.

Prezydent Bydgoszczy zdania nie zmienia.

- Argumenty, że wzrośnie bezrobocie, są bezpodstawne. Dalej przecież będzie kursować tyle autobusów, ile obecnie, więc potrzebna będzie podobna liczba kierowców - argumentuje Rafał Bruski. - Według raportu, który przygotowano dla ratusza, dotyczącego zapełnienia autobusów na poszczególnych trasach, bydgoska komunikacja ma jeszcze wielkie rezerwy. Na niektórych liniach, nawet w godzinach szczytu, autobusy wypełniają się w połowie. Dla nas to argument za tym, by inwestować w krótkie autobusy, które są mniej awaryjne, tańsze przy kupnie i w eksploatacji.

Natomiast Marta Stachowiak, pełnomocnik prezydenta Bruskiego, podkreśla, że wielkości oszczędności, na które liczy miasto sprzedając usługi, nie da się jeszcze oszacować.

- Oczekujemy oszczędności ośmiocyfrowych - zdradza Marta Stachowiak i dodaje, że to, czy mniejsze koszty oznaczają tańsze bilety, zależy od efektów przetargu.

Miasto nie oszacowało kosztów zwolnień pracowniczych, ponieważ uważa, że to MZK może wygrać z konkurencją. Prezydent nie boi się także zmniejszenia wpływu do miejskiej kasy.

- Należy pamiętać, że ponad 90 procent podatku dochodowego idzie do budżetu państwa - twierdzi przedstawicielka prezydenta. - To sprawia, że potencjalna utrata wpływu z podatku jest nieistotna z punktu widzenia wartości oczekiwanych oszczędności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty