Prezydent Bydgoszczy o krok przed konkurencją. Konstanty Dombrowicz ujawnia swój program na ewentualną kolejną czteroletnią kadencję - To science fiction - kwitują jego rywale. <!** Image 3 align=none alt="Image 153941" sub="Rządzący Bydgoszczą drugą kadencję Konstanty Dombrowicz podkreśla, że jego program jest możliwy do zrealizowania, choć przyznaje, że nie wszystkie inwestycje da się zakończyć do 2014 roku. Fot. Dariusz Bloch">
Prace nad programem „Miasto dla pokoleń” zespół prezydenta zaczął już w marcu. - Przygotowanie tego dokumentu uważam za swój obowiązek. Rozwój miasta musi wynikać, między innymi, z mądrze zaplanowanych inwestycji dotyczących wszystkich dziedzin. Ten program jest związany z kontynuacją już rozpoczętych zamierzeń, bądź zaplanowanych do wykonania
w najbliższym czasie - mówi Konstanty Dombrowicz. Prezydent zapowiedział również przełom w sprawie aquaparku. Ostatnie dwa lata to walka o kredyt dla specjalnie powołanej spółki. - Zapadły już pewne ustalenia, o których będę mógł powiedzieć więcej na początku przyszłego tygodnia - deklarował prezydent. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jeden z banków jest gotowy kredytować inwestycję, ale domaga się dodatkowych poręczeń. To radni zadecydują, czy miasto może przyjąć kolejne zobowiązanie.
Do 2014 roku na realizację największych projektów komunikacyjnych ma zostać wydanych kilkaset milionów złotych. Z tego aż 342 mln pochodzić ma z unijnych dotacji. Najważniejszymi są budowa linii tramwajowej do dworca głównego oraz Fordonu. Obie inwestycje łączą się z zakupem nowego taboru. Jeszcze w tym roku ogłoszony zostanie przetarg na 15 zestawów niskopodłogowych tramwajów. Po raz pierwszy prezydent wspomniał o przygotowaniach do budowy alternatywnego połączenie Fordonu z centrum. - Niezależnie od tramwaju, podjęte zostaną także prace planistyczne związane z budową układu drogowego, łączącego Fordon z ul. Gdańską oraz bezkolizyjnego połączenia Akademickiej (przez Andersa) z Fordońską. Szczególny nacisk położony zostanie też na odtworzenie ulic o zniszczonej nawierzchni - dodaje prezydent.
Równie zaskakująca jest deklaracja dotycząca Collegium Medicum. - Podejmiemy starania o utworzenie w Bydgoszczy Uniwersytetu Medycznego. Powinien on powstać na bazie Collegium Medicum UMK. Dotychczasowa współpraca bydgoskich medyków z toruńską uczelnią nie daje satysfakcjonujących efektów - twierdzi prezydent.
Ten pomysł już po kilku godzinach ostro skrytykował rektor UMK, prof. dr hab. Andrzej Radzimiński. - Zgodnie z obowiązującym prawem tworzenie publicznej uczelni akademickiej następuje w drodze ustawy, zatem należy do kompetencji Sejmu RP, a nie organów administracji samorządowej takich jak prezydent miasta Bydgoszczy. Zarówno w wymiarze dydaktycznym, jak i naukowym kooperacja obu części uniwersytetu stale się rozwija i ma dobre perspektywy na przyszłość. Szkoda, że zamiast merytorycznej dyskusji o rozwoju bydgoskiego Collegium Medicum w ramach dużego europejskiego uniwersytetu, prezentowane są pozbawione możliwości realizacji pomysły, przeznaczone wyłącznie na użytek kampanii wyborczej.<!** reklama>
Prezydent przyznaje, że wszystkich inwestycji nie da się zakończyć do 2014 roku. - Ale do tego czasu można rozpocząć prace nad tymi projektami. Dysponujemy pokaźnym budżetem. To 1,38 mld złotych. Wiele inwestycji w najbliższych latach będziemy kończyć, prywatyzujemy KPEC. Na sprzedaży miejskich nieruchomości możemy zarobić 150 mln złotych. Ten program jest możliwy do zrealizowania. Część projektów chcemy w większym stopniu opierać na partnerstwie publiczno-prywatnym, na przykład zagospodarowanie placu Teatralnego - mówi prezydent.
- To mydlenie oczu bydgoszczanom - twierdzi Jan Szopiński, który również bierze udział w wyścigu do prezydenckiego fotela...
