To była głośna sprawa, ale jak i kiedy się zakończy, nie wiadomo. Przypomnijmy, że w ub. roku do dyrektora Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych dotarł anonim opisujący bulwersujące metody wychowawcze stosowane przez dwoje pracowników domu dziecka przy ul. Stolarskiej na bydgoskich Kapuściskach.
Czy doszło do znęcania się w domu dziecka przy Stolarskiej? Zarzuty dla jednego
Dyrektor BZPOW przeprowadził kontrolę w placówce. Polegała ona m.in. na rozmowach z wychowankami. Wiele z zarzutów - według niego - brzmiało na tyle poważnie, że zawiadomił o wszystkim prokuraturę. O szczegółach nie chciał rozmawiać.
Po śledztwie ostatecznie Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz - Południe przedstawiła zarzuty tylko jednemu pracownikowi - Łukaszowi T. - wychowawcy zatrudnionego w placówce trzy lata wcześniej. Druga z wychowawczyń została przeniesiona do innego ośrodka.
Czy doszło do znęcania się w domu dziecka przy Stolarskiej? Tak piszczy szczur
Akt oskarżenia przeciwko Łukaszowi T. trafił do sądu w maju tego roku. Zarzucono mu znęcanie się nad dziećmi, za co grozi do pięciu lat więzienia. Łukasz T. nie przyznaje się do winy.
Jako znęcanie się prokurator zakwalifikował szereg zdarzeń, których miał się podejmować Łukasz T. wobec wychowanków. Były to np. groźby zamknięcia w ciemnym pomieszczeniu, w którym miał znajdować się szczur. Przy okazji wychowawca miał wydawać przeraźliwe dźwięki podobne do szczurzych lub puszczać nagrania z takimi odgłosami. Inny zarzut to bicie dzieci mokrym ręcznikiem. Jeszcze inny - stosowanie kary zimnego prysznica, mającej polegać na applikowaniu wychowankom lodowatej kąpieli.
Łukasz T. odpowiada z wolnej stopy. W czwartek, w dniu rozpoczęcia procesu, stawił się w bydgoskim Sądzie Rejonowym razem ze swoim obrońcą, mecenasem Edmundem Dobeckim.
Czy doszło do znęcania się w domu dziecka przy Stolarskiej? Ani jedno dziecko się nie pojawiło
Pierwszą decyzją sądu był zakaz nagrywania i filmowania rozpraw. Sędzia Małgorzata Grzelak podjęła taka decyzję tłumacząc ją interesem małoletnich pokrzywdzonych, którzy mają stanąć przed sądem. To dziewięcioro dzieci w wieku od 6 do 13 lat. Do ich opiekunów i pełnomocników sąd wysłał zawiadomienia o terminie wczorajszej rozprawy i stawiennictwie. Nie pojawiło się żadne dziecko. Większość wezwań nie została odebrana, w jednym przypadku okazało się, że adres, pod którym dziecko ma przebywać, to pusty budynek przeznaczony już do rozbiórki.
Problem pojawił się w przypadku Oliwiera M. - Brakuje awizo oraz informacji na kopercie o powodach jej nieodebrania. To nie jest prawidłowe powiadomienie. Koperta, która wróciła do sądu, jest czysta, bez żadnych adnotacji - sędzia Małgorzata Grzelak pokazała przesyłkę.- Nie można uznać, że pełnomocnik Oliwiera M. został prawidłowo powiadomiony.
Z tego też powodu nie można było wczoraj rozpocząć procesu.
Czy doszło do znęcania się w domu dziecka przy Stolarskiej? Będzie trudno znaleźć nowy termin
Następny termin pierwszej rozprawy wyznaczono na 26 września. Czy do tego czasy uda się odnaleźć wszystkie dzieci? To bardzo wątpliwe, może nawet niewykonalne. Wiele z nich pochodzi z rozbitych rodzin, nie wiadomo, gdzie przebywają.

Proces wychowawcy z domu dziecka Łukasza C brak zgody na publikacje wizerunku oskarżonego i fotografowania podczas rozprawy
Filip Kowalkowski