Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy ogłoszono wyrok w tej głośnej na całe miasto sprawie o zabójstwo, bydgoszczanie byli zszokowani

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Sąd po długiej naradzie skazał emigranta z Rosji na półtora roku pozbawienia wolności
Sąd po długiej naradzie skazał emigranta z Rosji na półtora roku pozbawienia wolności Archiwum
„Biały” emigrant z Rosji, osiedlony od dekady w Bydgoszczy, zastrzelił swoją konkubinę, właścicielkę wynajmowanego lokalu! Ta wieść lotem błyskawicy obiegła całe miasto w grudniu 1930 roku.

Nic dziwnego, że proces Grigorija S., który odbył się w ciągu jednego dnia, 2 kwietnia 1931 roku, zgromadził w gmachu sądu prawdziwe tłumy publiczności. Do sali wpuszczono tylko nielicznych szczęśliwców, pozostali, którzy się nie zmieścili, oczekiwali na wiadomość o wysokości wyroku na korytarzach.

To wszystko z zazdrości

Przewód sądowy ustalił, że Grigorij S. od dłuższego czasu utrzymywał stosunek miłosny z Krystyną S, właścicielką mieszkania i jednocześnie akuszerką w szpitalu miejskim. Między parą coraz częściej dochodziło do kłótni na tle zazdrości o innych panów, okazywanej przez emigranta z Rosji.
14 grudnia 1930 roku oskarżony wrócił do domu wieczorem mocno wstawiony. Jak ustalono, urządził następnie swojej kochance głośną awanturę, co potwierdziły zeznania służącej. W jej trakcie, jak twierdził Grigorij S., miał zamiar postraszyć tym razem kobietę rewolwerem, który posiadał od lat i zawsze nosił przy sobie. Broń jednak w czasie wymachiwania nią przypadkowo wypaliła, a kula trafiła w plecy Krystynę S.
Wezwane pogotowie zabrało ofiarę do szpitala. Rana była wprawdzie niegroźna, ale wywiązały się powikłania i Krystyna S. po tygodniu zmarła na skutek zapalenia płuc.
Bydgoski sąd stanął przed trudnym dylematem. Z jednej strony - była ofiara, z drugiej - sprawca, który oddać miał strzał całkiem przypadkowo, a ponadto sam wystrzał nie był przyczyną zgonu. Rzecz cała działa się nadto w czasach, kiedy stan upojenia alkoholowego i dodatkowo silnego wzburzenia emocjonalnego były traktowane przez część palestry jako argumenty łagodzące.
Zgromadzona na sali publiczność odnosiła się jednak niechętnie do „tego Ruska”, Krystana S. była bowiem osobą lubianą i posiadała licznych znajomych, w przeciwieństwie do zamkniętego w sobie i często opryskliwego Grigorija S., który pracował jako szewc w warsztacie.
W trakcie procesu obrona składała liczne dodatkowe wnioski na korzyść oskarżonego, przychylne też dla niego były zeznania zarówno jego aktualnego pracodawcy, jak i służącej właścicielki mieszkania.

Niezadowoleni widzowie

W efekcie w mowie końcowej prokurator zażądał dla Grigorija S. kary pięciu lat ciężkiego więzienia.
Sąd po długiej naradzie późnym wieczorem skazał ostatecznie emigranta z Rosji na półtora roku pozbawienia wolności, co wywołało głośne nieprzychylne komentarze na sali i okrzyki niezadowolenia tych obserwatorów, którzy dotrwali do chwili ogłoszenia wyroku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!