<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/blazejewski_krzysztof.jpg" >O tym, że mieszkam prawie bezpośrednio na linii osiemnastego południka, dowiedziałem się bardzo późno, przed paru laty. Dopiero wówczas pojąłem, co znaczy ów sferyczny metalowy globus na postumencie, stojący „od zawsze” na Wyspie Młyńskiej koło Białego Spichrza.
To, że Anglicy potrafią wykorzystać turystycznie wytyczenie południka zerowego przez Greenwich od dawna mógł i powinien być inspiracją dla Bydgoszczy. Co prawda zero to jest zero i przez swoją unikatowość świadczy o wyjątkowości miejsca, a pozostałych „pełnych” południków jest aż 359 na kuli ziemskiej, ale zawsze to jest jakaś kolejna, dodatkowa ciekawostka w świecie, gdzie na wyścigi poszukuje się inności, odrębności i wyjątkowości potrzebnych do promocji, bez której nie wyobrażamy już sobie życia.
<!** reklama>Tym bardziej warto się tym zająć zawczasu, zanim uprzedzi nas „konkurencja”. A jest ona nie byle jaka. Jak się okazuje, przez Polskę przebiega aż... dziesięć „całkowitych” południków. I również traf chciał, że przebiegają przez centra dużych miast. Na piętnastym południku leży m.in. Zgorzelec, gdzie linię zaznaczyli w bruku już Niemcy przed II wojną. 17 południk przebiega m.in. przez Wrocław, gdzie jest zaznaczony linią na posadzce w tzw. Wieży Matematycznej i na dziedzińcu uniwersytetu oraz przez Murowaną Goślinę po Poznaniem. Na 19 południku leżą Tychy, na 20 Kraków, na 21 Warszawa i Tarnów. Poza symbolicznymi znakami typu linii nikt jednak dotąd nie wpadł na pomysł specjalnej promocji. Może uda się ta sztuka właśnie bydgoszczanom?