Wypadki polskich autokarów w kraju, jak i poza jego granicami nie są rzadkością. Giną turyści, pielgrzymi i uczestnicy kolonijnych wycieczek. Oto niektóre z tych tragedii:
Lipiec 2007: w rejonie francuskiego Grenoble polski autokar prawdopodobnie zbyt szybko wszedł w zakręt na górskiej drodze, przebił barierkę, runął w dolinę i stanął w płomieniach.
Zginęło 26 osób, tyle samo zostały rannych. Ofiarami byli uczestnicy wycieczki, którzy zwiedzali maryjne sanktuaria w kilku krajach Europy.
Czerwiec 2007: podobny wypadek polskiego autokaru, którym podróżowali pielgrzymi z ośrodka maryjnego w Medjugorie. Zginęła jedna osoba, a prawie 30 zostało rannych.
Styczeń 2005: w rejonie niemieckiego Frankenberga na autostradzie doszło do wypadku naszego autokaru, który jechał z Wałbrzycha do kilku niemieckich miast. Bilans tragicznego zdarzenia to trzydzieści rannych osób, z tego dziewięć zostało ciężko rannych .
Maj 2005: wypadek autokaru z rodzicami i dziećmi, którzy zwiedzali Czechy. Pojazd z nieznanych powodów spadł z kilkumetrowej skarpy, 15 zostało rannych, z tego kilku było w stanie ciężkim.
Październik 2003: dachował polski autokar w drodze z egipskiego kurortu Hyrgady do stolicy kraju, Kairu. Zginęło sześciu rodaków, egipski kierowca oraz przewodnik. 20 osób odniosło obrażenia.
Lipiec 2002: wypadek autokaru z polskimi dziećmi, które jechały na kolonię. Zginęło w sumie sześć osób, w tym pięcioro dzieci. W tym samym miesiącu polski autokar, który jechał do Włoch, uległ wypadkowi na terenie Austrii. Dwie osoby straciły życie, pięć kolejnych osób doznało ciężkich obrażeń.
Maj 1994: Niebezpieczne dla autokarów są również polskie drogi. Do najtragiczniejszej katastrofy tego typu doszło 2 maja 1994 roku w Gdańsku-Kokoszkach.
Autobus gdańskiego PKS około pół kilometra przed węzłem Kokoszki wyprzedzał ciężarówkę. Wtedy pękła opona w autobusie, który zamiast 50 osób wiózł ponad 70. Autosan wbił się w przydrożne drzewo. Ostateczny bilans ofiar to 32 zabitych i 43 rannych.
Pięć lat później Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał wyrok. Kierowca autobusu został skazany na karę dwóch lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na cztery lata. Za dopuszczenie autobusu do ruchu mistrz stacji obsługi został skazany na karę jednego roku pozbawienia wolności, a zastępca dyrektora do spraw technicznych na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności. Wykonanie kar warunkowo zawieszono na dwa lata.
