
Niestety, pozostawionego przez Tomasza B. opla nie zauważył kierowca następnego nadjeżdżającego pojazdu - renault master. Najechał na opla, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w stojące na poboczu samochody: audi na daf. Na miejscu zginął 28-letni pasażer renaulta. Kierowca i drugi pasażer trafili do szpitala.
Zobacz także: Alkoholowy skandal w toruńskiej policji. Funkcjonariusze na zwolnieniach lekarskich. Są pierwsze raporty o odejście ze służby

Policja przez 7 godzin pracowała na autostradzie, by zabezpieczyć ślady i usunąć skutki zdarzenia. Ruch był zablokowany. Natychmiast wszczęto też poszukiwania Tomasza B. Co ciekawe, 41-latek nazajutrz sam zgłosił się na policję. Twierdził, że ktoś ukradł mu auto. W tę bajkę nikt mu jednak nie uwierzył. Został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Trafił do aresztu.
Zobacz także: Alkoholowy skandal w toruńskiej policji. Funkcjonariusze na zwolnieniach lekarskich. Są pierwsze raporty o odejście ze służby

Długie lata za kratami?
Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód oskarżyła Tomasza B. o trzy poważne przestępstwa: umyślne sprowadzenie zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym, doprowadzenie do wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia. Grozi mu teraz kara do 12 lat więzienia.
Zobacz także: Alkoholowy skandal w toruńskiej policji. Funkcjonariusze na zwolnieniach lekarskich. Są pierwsze raporty o odejście ze służby

– Przesłuchany w charakterze podejrzanego wyjaśnił, że wjechał pod prąd przez roztargnienie, zaś zbiegł ponieważ był w szoku. Prokurator nie dał wiary tym tłumaczeniom, uznając, że chciał on jedynie uniknąć odpowiedzialności karnej - podkreśla prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury.
Zobacz także: Alkoholowy skandal w toruńskiej policji. Funkcjonariusze na zwolnieniach lekarskich. Są pierwsze raporty o odejście ze służby