– W odniesieniu do Nord Stream 2 chodzi o prywatne przedsięwzięcie gospodarcze – mówił Scholz po zakończeniu obrad przywódców państw unijnych w Brukseli.
Była to jego odpowiedź na żądania polityków europejskich, w tym niemieckich, by uzależnić zgodę na eksploatację spornego gazociągu od zapewnienia ze strony Rosji wycofania wojsk z granicy z Ukrainą
Kanclerz dodał, że przed uruchomieniem Nord Stream 2 trzeba wyjaśnić, czy przedsięwzięcie jest zgodne z prawem europejskim. Scholz dodał, że jego rząd czuje się odpowiedzialny za to, by Ukraina pozostała również w przyszłości krajem tranzytu gazu.
Słowa Scholza potwierdzają dotychczasowe stanowisko niemieckich władz. Gabinet Angeli Merkel, w którym Scholz był wicekanclerzem, podkreślał, że Nord Stream 2 to „projekt biznesowy”. Krytyczni do budowy Nord Stream 2 są Zieloni, którzy wchodzą w skład koalicji rządzącej.
Budowa gazociągu Nord Stream 2 zakończyła się we wrześniu, jest on niemal gotowy do uruchomienia. „Frankfurter Allgemeine Zeitung" komentując postawę Berlina w tej sprawie napisał, że Władimir Putin może mieć wrażenie, iż cena za ewentualną kolejną inwazję na Ukrainę nie musi być wysoka.
