Kampania w Fordonie koncentruje się na tramwaju, kinie i aquaparku

Największa dzielnica Bydgoszczy jest oczkiem w głowie sztabów wyborczych, bowiem z Fordonu wejdzie do przyszłej Rady Miasta najwięcej, bo aż sześciu radnych.

Nic więc dziwnego, że na Fordon rzuca się to, co na listach najlepsze, a walka o głosy mieszkańców jest zacięta. Sukces w wielotysięcznym Fordonie może także podbić wyniki partii w skali całego miasta i dać miejsce w radzie tym, którzy startowali w innych okręgach.

Jedynką na liście prezydenckiej będzie wiceprezydent Wojciech Nowacki, dwójką - radny Tadeusz Kondrusiewicz, szef WORD w Bydgoszczy.<!** reklama>

Listę PO ciągnąć będzie do przodu radny Maciej Zegarski, związany z ministrem Radosławem Sikorskim i odpowiedzialny za całą kampanię partii w Bydgoszczy. - Gdyby ktoś chciał głosować na lewicę, polecałbym Kazimierza Drozda, człowieka instytucję w Fordonie. Jest potrzebny w radzie - dośc nieoczekiwanie deklaruje Maciej Zegarski.

- Do rady wejdzie też Piotr Król z PiS. Różnimy się bardzo, ale jest merytoryczny i dobrze przygotowany do funkcji radnego. Mam też nadzieję, że mandat zdobędzie Lech Zagłoba-Zygler, nasza „dwójka”, bo nikt tak nie czuje tematów edukacyjnych jak on. Nie lekceważę nikogo, ale uważam, że listy Henryka Bociana (numer jeden to Tadeusz Kłaczański) i Grażyny Ciemniak (na „jedynce” powalczy Wiesława Kapłon) nie zdobędą mandatu. Ciężko o to będzie także liście prezydenckiej, choć jest zdecydowanie mocniejsza niż ostatnio. Sam też mam nadzieję przekonać do siebie wyborców. Dla Fordonu zrobiłem wiele. Angażowałem się w budowę synagogi, tworzenie podwalin klubu rugby na Sielskiej, wielokrotnie interpelowałem też w fordońskich sprawach. Chciałbym je kontynuować w nadchodzącej kadencji - deklaruje Maciej Zegarski.

Apetyt na więcej niż tylko mandat dla Piotra Króla, lokomotywy listy, ma PiS. - Wystawiamy bardzo mocną listę. Mam nadzieję na dwa mandaty dla partii. O trzeci powalczymy z PO - mówi Piotr Król. - Nadal chcę zajmować się sprawami ważnymi dla Fordonu. Mieszkańcy osiedli nadwiślańskich, gdzie powstaje najwięcej nowych mieszkań, potrzebują szkoły i publicznego przedszkola. To im się po prostu od miasta należy. Trzeba pilnować też innych kluczowych dla Fordonu inwestycji - tramwaju i kina. Dzielnica nadal potrzebuje obiektów sportowych i rekreacyjnych, jak ten, który funkcjonuje przy ulicy Swobodnej.

Twardą walkę zapowiada SLD, który nie zadowoli się jednym miejscem dla fordońskiego radnego. Szef miejskich struktur partii, Łukasz Chojnacki, otwiera - podobnie jak cztery lata temu - listę kandydatów. Wtedy jednak się nie udało.

- Zdobyłem w poprzednich wyborach 1200 głosów. Najwięcej z wszystkich „jedynek” w Fordonie. Radny Fórmaniak z PO dostał ponad 400, a wszedł do rady - mówi Łukasz Chojnacki. Ale ta sytuacja ma się już nie powtórzyć. - Mamy kompletną, pełną listę kandydatów, którą będą ciągnąć wszyscy. Sam chciałbym, aby Fordon był traktowany priorytetowo. Potrzeba kina, ośrodków kultury i rozrywki. Już kilka lat temu namawiałem na stworzenie aquaparku w Fordonie, choć oczywiście nie na takich zasadach finansowania, jakie proponuje prezydent. Stawiamy na bezpośredni kontakt z wyborcami. Chcemy ich zaskoczyć podczas kampanii i sprawić, by zainteresowali się naszym programem.

- Sytuacja w Fordonie jest skomplikowana ze względu na ordynację - mówi anonimowo jeden z bydgoskich działaczy z Fordonu. - Pewne jest raczej, że wejdą „jedynki” z PO, PiS, SLD i listy prezydenckiej. Pytanie, co z pozostałymi miejscami. Jeśli PO zdobędzie w mieście powyżej 40 procent głosów, a następna partia na przykład 20 procent, to weźmie te miejsca PO i będzie miała trzy mandaty. Może być jednak tak, że różnica nie będzie wielka, a im bardziej spłaszczone wyniki i lepszy rezultat - na przykład list Grażyny Ciemniak i Henryka Bociana - tym większe szanse, że załapią się na jakiś mandat, choć niekoniecznie z mojej dzielnicy.