Zarządzająca nieruchomościami bydgoska firma „Kamienica” ma problemy z terminowym uiszczaniem opłat za podległe jej budynki. Skarżą się właściciele posesji i spółki świadczące dla niej usługi.
Do naszej redakcji zgłosił się mieszkaniec kamienicy przy ulicy Łokietka w Śródmieściu, twierdząc, że pracownicy firmy Solidus zabrali pojemniki, pozostawiając na ziemi góry odpadków.<!** reklama>
- Po prostu zabraliśmy nasze kontenery, ponieważ rozwiązaliśmy umowę z administratorem budynku. Zarządzająca nieruchomością firma „Kamienica” od stycznia 2012 roku zalega nam z opłatami - twierdzi Justyna Misiejuk, dyrektor finansowy Solidusa. Dodaje, że część wspólnot mieszkaniowych korzystających wcześniej z usług „Kamienicy”, dziś bezpośrednio rozlicza się z Solidusem.
Na podwórku przy ulicy Łokietka pojawiły się tymczasem pojemniki kolejnej firmy, zajmującej się wywozem nieczystości - ProNatury (przed Solidusem był Remondis, który również zakończył współpracę z „Kamienicą” rozwiązaniem umowy).
Gorzej być nie może
- Obydwa domy, które prowadzi dla mnie „Kamienica”, przy Łokietka i przy Sienkiewicza, są zadłużone i ciągle pojawiają się jakieś kłopoty z płatnościami. Nie mogę tego zrozumieć, ponieważ na koncie obydwu nieruchomości są pieniądze - mówi współwłaściciel kamienicy przy Łokietka, Michał Styp-Rekowski. Nie ukrywa, że od jakiegoś czasu nosi się z zamiarem zmiany zarządcy. Tłumaczy, że nie uczynił tego dotąd jedynie ze względu na 90-letnią ciocię, która jest drugim właścicielem i przywiązała się do „Kamienicy”.
- Gorzej już być nie może. Nie po to zleciłem administrowanie nieruchomością, żeby pchać się w kłopoty. Na Sienkiewicza wodociągi odcięły dostawę wody. Dowiedziałem się wtedy, że jest półroczne opóźnienie w płatnościach - dodaje Styp-Rekowski.
Firma „Kamienica”, działająca na bydgoskim rynku nieruchomości od 20 lat, zarządza w tej chwili 25 budynkami. Jej właściciele nie kryją, że wśród posesji, które rozliczają, nie ma żadnej wolnej od zaległości. Winę za taki stan rzeczy ponoszą - ich zdaniem - lokatorzy dłużnicy i nieegzekwowanie wyroków eksmisyjnych.
- Jak ludzie nie płacą, to i my mamy problem. Chociażby na Łokietka jest rodzina, która jest dłużna 26 tysięcy złotych, a nie jest to jedyny dłużnik w tym budynku - mówi Radosław Niesobski z Kamienicy. Zerwanie umowy z Solidusem tłumaczy tym, że spółka wywożąca śmieci nie chciała wystawiać za swoje usługi odrębnych faktur. - Gdyby były to osobne faktury, na każdy budynek oddzielnie, łatwiej by nam było regulować zobowiązania na bieżąco - wyjaśnia Niesobski.
- To tłumaczenie jest niepoważne. Dwa lata z nami współpracowali i wcześniej zbiorcze faktury im nie przeszkadzały. Nagle postanowili płacić inaczej - nie zgadza się z tym wyjaśnieniem Justyna Misiejuk.
Informację o zaległościach „Kamienicy” potwierdza także spółka Miejskie Wodociągi i Kanalizacja w Bydgoszczy. - W budynkach zarządzanych przez tego administratora wielokrotnie odłączaliśmy dopływ wody. Należności regulowano zawsze dopiero po wyłączeniu - mówi Marek Jankowiak, rzecznik MWiK.
Pozew przeciwko spółce
Anna Jedlińska, współwłaścicielka „Kamienicy”, nie widzi w tym niczego dziwnego. - My nie mamy instrumentu prawnego, żeby zmusić kogoś do płacenia. Dopiero takie wyłączenie wody działa na dłużnika. Ludzie mają wówczas świadomość, czym może się skończyć niepłacenie.
Jeden z byłych klientów Kamienicy, właściciel nieruchomości, złożył niedawno przeciwko spółce pozew w sądzie cywilnym. Chodzi o nieprawidłowości w rozliczeniach. Dotyczy on kwoty kilku tysięcy złotych.
Proces jeszcze się nie rozpoczął.
