Zobacz wideo: Jedziesz na wakacje? Potrzebujesz szczepienia i certyfikatu.
Kacper Maj przeszczep serca przeszedł 16 stycznia 2016 rok. Na nowy organ czekał 18 miesięcy. Pobił rekord. Wraz w nim na drugie życie czekali rodzice.
- Nie zostawiliśmy go samego ani na jeden dzień. Zmieniałam się z mężem co tydzień. Mieszkaliśmy w szpitalu, w izolatce, razem z Kacprem. Choć szpital zabrania, by przebywały tam dzieci do 15. roku życia, to my z naszymi jeździliśmy na okrągło. Trzeba było się ukrywać. Braliśmy Kacpra na korytarz, by miał kontakt z rodzeństwem. Przywoziliśmy laptopy, przedłużacze, by chłopcy mieli rozrywkę. Lekarze widzieli, że z nami nie wygrają. W końcu prof. Maruszewski wyraził zgodę. Nawet w szpitalu zrobiliśmy sobie Wigilię - wspominała w "Pomorskiej" w 2017 roku Kamila Maj, matka chłopca.
- Przeszczepienie trwało chyba ze cztery godziny. Serduszko od razu zaczęło bić - mówiła Kamila Maj.
Kacper Maj z Inowrocławia ma dziś 14 lat. Leczenie chłopca jest jednak bardzo kosztowne.
- Syn przy lekach przeciwodrzutowych ma ciągłe infekcje przez słabą odporność. Teraz też ciągle oznaczamy poziomy leków. Oznaczenie Prografu i Cellceptu to koszt przeszło 400 złotych. Zdarza się, że takie badanie musimy zrobić 2 razy w miesiącu, a one nie są refundowane - wyznaje mama Kacpra.
Do tego dochodzą wyjazdy kontrole i zabiegi. To wszystko kosztuje. Dlatego za naszym pośrednictwem prosi Czytelników o wsparcie. Można go udzielić za pośrednictwem strony pomagam.pl
