John Daniszewski znalazł się pod koniec lat 80 w Polsce, m.in. ze względu na swoje pochodzenie - jego dziadkowie pochodzili z Mazowsza, na początku XX wieku przenieśli się do stanu Ohio. Amerykański dziennikarz w rozmowie z Kamilem Tureckim z Onet.pl wspomina, że gdy jego szefostwo podjęło decyzję o wysłaniu go do Polski, mógł się "pochwalić" jedynie znajomością podstawowych zwrotów w języku polskim, zanim jednak przyleciał do naszego kraju, przez pół roku uczył się języka.
Dlaczego Daniszewski został w ogóle do Polski wysłany?
drugiej połowie lat 80. dało się zauważyć, że po raz pierwszy od czasu II wojny światowej w Polsce było czuć wiatr zmian. Wraz ze wzrostem znaczenia „Solidarności”, również i zainteresowanie mediów było większe. Podobnie w AP (Associated Press) – nie można było zaprzestać korespondencji. To byłby strzał w kolano. - czytamy w Onet.pl
Daniszewski wspomina dalej, że stan wojenny był dla Polaków bardzo trudnym i nerwowym czasem. Z jego perspektywy duży wpływ na to, co działo się wtedy w kraju, miał Jan Paweł II, a także odwaga "Solidarności" oraz pojawienie się u sterów ZSRR Gorbaczowa, to zdaniem dziennikarza był początek zmian w Polsce.
Daniszewski spodziewał się tego, co zastanie w naszym kraju, jednak mimo to, atmosfera panująca w społeczeństwie, poczucie niezadowolenia, szarość i stagnacja były dla niego bardzo mocno odczuwalne. Z czasem jednak na niebie pełnym chmur zaczęły pojawiać się pierwsze promienie słońca, aż w końcu nadszedł 4 czerwca 1989, czyli dzień pierwszych od czasów II wojny światowej częściowo wolnych wyborów. Kamil Turecki z Onet.pl zapytał swojego rozmówce o to, jak wspomina ten dzień.
Było bardzo jasno i słonecznie. Pogoda szła pod ramię z pogodą ducha. Dało się wyczuć duże podniecenie sytuacją. W końcu możliwa była wolność słowa. Publikować mogła „Gazeta Wyborcza”, a kandydaci do parlamentu mogli agitować. Plakaty wyborcze były wszędzie rozwieszone, część kandydatów próbowała stylizować się na aktora Gary'ego Coopera. Część plakatów z tamtego okresu mam w swoim domu. Wśród ludzi panowało przekonanie, że nadeszła niepowtarzalna szansa na zmiany. Partyjni działacze wierzyli jednak w utrzymanie władzy. Nie było to możliwe z powodu miażdżącego zwycięstwa opozycji – w Senacie komunistom oddała tylko jedno miejsce. - czytamy w wywiadzie na portalu Onet.pl
Amerykański dziennikarz zakończył rozmowę z Onetem.pl bardzo optymistycznym akcentem Daniszewski mówiąc o przemianie Polski z perspektywy czasu wciąż uważa, że w tamtym momencie Polska poszła we właściwym kierunku, stając się przykładem dla innych.
Trzymam dalej za was kciuki - dodał.
John Daniszewski jest amerykańskim dziennikarzem polskiego pochodzenia. Był związany m.in. z Associated Press, relacjonował wydarzenia z Europy, Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki. Dziś jest wiceprezesem AP, zasiada też w komisji przyznającej Nagrody Pulitzera. Wykłada dziennikarstwo na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku.
Źródło: Onet.pl
