Sztabowcy Donalda Trumpa domagają się ponownego przeliczenia głosów w Wisconsin, gdzie Joe Biden prowadzi ponad 20 tysiącami głosów i zdobywa też przewagę w Michigan.
Jeśli Biden wygra oba stany oraz Nevadę, co może się stać w czwartek, albo Georgię lub Północną Karolinę, zdobędzie 270 głosów w kolegium elektorskim, a tyle potrzebuje, aby zostać prezydentem.
Cztery lata temu to Trump wygrał w Wisconsin i Michigan. Wygrana w pierwszym ze stanów daje 10, a w drugim 16 głosów elektorskich.
Jedyne głosy, jakie nie zostały jeszcze policzone w Wisconsin, pochodzą z miasteczka, w którym mieszka 300 osób, powiedział administrator stanowej Komisji Wyborczej Meagan Wolfe.
- Pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach w kilku hrabstwach Wisconsin, które budzą poważne wątpliwości co do wiarygodności wyników – mówił Bill Stepien, szef kampanii Trumpa.
Oczekuje się, że w czwartek zostanie ogłoszona wygrana Bidena w Nevadzie, co da mu upragnione da mu upragnione 270 głosów elektorskich.
Mógłby to samo osiągnąć wcześniej, gdyby wygrał w Michigan, Wisconsin i Karolinie Północnej, podobnie jak wygrana w Michigan, Wisconsin i Georgii. Te scenariusze wydają się mniej prawdopodobne, bo głosy w obu południowych stanach wciąż są liczone.
Wtedy nie miałoby już znaczenia, co wydarzy się podczas głosowania w Pensylwanii, gdzie zakończenie liczenia głosów zapowiedziano na piątek.
.
