Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze nie nadszedł czas na innych

Hanna Walenczykowska i Sławomir Bobbe, fot. Dariusz Bloch
Euforia w komitecie Konstantego Dombrowicza, a żal i gorycz porażki w siedzibie ruchu Romana Jasiakiewicza - tak zakończyła się noc wyborcza.

Euforia w komitecie Konstantego Dombrowicza, a żal i gorycz porażki w siedzibie ruchu Romana Jasiakiewicza - tak zakończyła się noc wyborcza.

<!** Image 3 align=right alt="Image 38947" sub="Prezydent Dombrowicz długo wstrzymywał emocje. Członkowie jego komitetu byli mniej powściągliwi.">Ogłoszenie wyników wyborów, Konstanty Dombrowicz śledził wraz z widzami regionalnej „trójki”. O ile jednak ludzie z jego sztabu zdradzali oznaki zdenerwowania, to sam kandydat zachowywał spokój. Tak było, gdy w studio telewizji ogłaszano pierwszy, sondażowy wynik z godziny 16.00. Był w nich zwycięzcą.

- Cieszę się z tego poparcia, ale poczekajmy na sprawdzone wyniki - ocenił krótko. Nic nie zmieniły zapewnienia speców od polityki, którzy zapewniali, że wynik już nie ulegnie zmianie. Prezydent nie dał się ponieść emocjom nawet, gdy witano już go jak zwycięzcę w progach jego sztabu wyborczego kilkadziesiąt minut później. Im jednak więcej sprawdzonych wyników spływało, tym bardziej rozjaśniała się twarz Konstantego Dombrowicza. To jednak nic w porównaniu z ekstazą, w jaką wpadli kibicujący mu urzędnicy ratusza. Wśród gratulujących byli wiceprezydenci, dyrektorzy wydziałów, a także przedstawiciele „Solidarności” (wręczyli mu miniaturkę autobusu MZK ze związkowym logo). Był komendant straży miejskiej Andrzej Kaszubowski, plastyk miejski Andrzej Bałdyga oraz Edwin Warczak, prezes „wodociągów”. Nie zabrakło również członków najbliższej rodziny. Maria, małżonka prezydenta, już w wejściu rzuciła się Konstantemu Dombrowiczowi na szyję. Gdy napłynęły pierwsze sprawdzone, choć jeszcze nieoficjalne wyniki, odśpiewano gromkie sto lat, a na twarzy prezydenta pojawił się wreszcie uśmiech.

<!** reklama left>Zupełnie inne emocje towarzyszyły sympatykom Romana Jasiakiewicza. Po ogłoszeniu pierwszych jeszcze sondażowych wyników II tury, w sztabie ruchu „Czas na gospodarza”, który mieścił się w budynku NOT-u, zebrało się kilkadziesiąt osób.

- Toczy się walka - mówił Roman Jasiakiewicz. - To nie są wyniki głosowania. Panował pozorny spokój. Do siedziby ruchu obywatelskiego przyszli też przedstawiciele innych ugrupowań, m.in. Roman Sidorkiewicz, kandydat Samoobrony na prezydenta Bydgoszczy, Felicja Gwincińska, Lech Lewandowski i Jacek Bukowski radni klubu „Lewica i Demokraci”.

<!** Image 4 align=right alt="Image 38954" sub="Roman Jasiakiewicz i Grzegorz Gaca mieli mniej zadowolone miny">- Na demokrację nie ma co narzekać - mówił Roman Jasiakiewicz, kiedy już było wiadomo, że jego szanse na zwycięstwo maleją.

Roman Jasiakiewicz swoją porażkę tłumaczył tym, że bydgoszczanie chcą spokoju, nie marzą o zmianach, które wiążą się z rozwojem miasta. - Budowa kilkudziesięciu kilometrów chodników nie ma żadnego związku z rozwojem - twierdził Roman Jasiakiewicz. - Jeśli tego nie zrozumiemy, jeśli nie postawimy na innowacyjność, na działalność na rzecz inwestorów, to okaże się, że jesteśmy w ostatnim wagonie pociągu, który zmierza ku Europie.

Roman Jasiakiewicz uznał, że... odniósł sukces. - Zaczęliśmy po żniwach. W trzy miesiące udało się nam stworzyć ruch obywatelski, który wystawił 62 kandydatów na radnych i kandydata na prezydenta. Doszedłem do drugiej tury, bez żadnych struktur, bez możliwości, które daje ratusz. To dla mnie ogromna satysfakcja.

Lider ruchu „Czas na gospodarza” oświadczył, że komitet kończy swoją działalność, a on sam zamierza wycofać się z polityki. - Potrafię ocenić sytuację. Nadszedł czas na innych – podsumował Roman Jasiakiewicz.

Zobacz galerię: Jeszcze nie nadszedł czas na innych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!