Przy okazji Pucharu Polski w kolarstwie w Kozichgłowach k. Częstochowy rozegrano też mistrzostwa Polski niewidomych.
W sumie wystartowało ok. 750 zawodników. Pojechały też trzy tandemy (dwa kobiece i męski) niewidomych z KSN Łuczniczka Bydgoszcz. Rywalizowano w czasówce (24 km) i ze startu wspólnego (kobiety 64 km, mężczyźni 70 km).
Obydwa wyścigi wygrał złoty tandem (MŚ w RPA i paraigrzyska w Brazylii) Iwona Podkościelna i Aleksandra Tecław (Lublin/Bydgszcz). Karolina Rzepa i Edyta Jasińska (Bydgoszcz) w czasówce były drugie, ze startu wspólnego trzecie. Z kolei Oliwia Hewelt i Ewa Kolbowicz (Bydgoszcz/Warszawa) dwa razy na czwartym miejscu.
- Do połowy dystansu tego drugiego wyścigu Karolina i Edyta jechały na drugim miejscu, ale potem zaczęły się problemy. Karolina po raz pierwszy ubrała nowe buty i w pewnym momencie pojawiły się odparzenia. Nowa kolarka płaci frycowe - uważa Krzysztof Badowski, dyr. KSN Łuczniczka Bydgoszcz. - W porównaniu z poprzednimi startami było już bardziej ekstremalne: upał i dużo stromych i długich podjazdów.
Karolina i Edyta trenują razem dopiero od marca, ale na MP wystartowały już na piątym rowerze. Tym razem już profesjonalnym, którego nie muszą się wstydzić. Wcześniej jeździły na rowerach, które klub wypożyczał z Polski lub na amatorskim „składaku”, który się ciągle psuł.
Debiut nowego roweru wypadł bardzo dobrze. Jeszcze w piątek wieczorem pracownicy Rowertour kończyli montaż. Profesjonalny sprzęt jest drogi, do jego zakupu dołożył się bydgoski ratusz.
- Startuję nie od dziś i wiem, co to może znaczyć dla Karoliny i Edyty. Nowy rower jest sztywny i siła z nóg idzie w pedały, a nie na boki - wyjaśnia Aleksandra Tecław.
Dla bydgoskiego klubu i nowo powstałej sekcji kolarstwa tandemowego najważniejsze jest, że Aleksandra Tecław bardzo zaangażowała się w tworzenie sekcji, wyszukiwanie i selekcję zawodniczek i zawodników, opracowywanie metod szkolenia, codzienną pracę na treningach. Teraz ściganie dzieli z pracą organiczną, od podstaw. I robi to z dobrym skutkiem, jest w swoim żywiole. W sekcji jest właściwie takim człowiekiem-orkiestrą, musi być też mechanikiem, żeby reagować na bieżąco na kłopoty sprzętowe, a jeśli trzeba, to także kierowca. Tak jak to było w miniony weekend, gdy busem wypożyczonym od sponsora firmy Rowertour, zawiozła do Kozichgłów i przywiozła z powrotem do Bydgoszczy całą ekipę ze sprzętem.
Jest nowy rower, który spełnia wszystkie warunki, żeby walczyć na szosach całego świata, są większe apetyty.
- Dlatego w planach startowych naszego tandemu jest udział od 29 czerwca w 3-tygodniowym górskim zgrupowaniu w Zieleńcu - wyjaśnia Krzysztof Badowski. - Potem wyjazd do olandii na Puchar Świata, to ma być przetarcie w rywalizacji ze światową czołówką. Docelowymi zawodami w tym roku są mistrzostwa świata w czasówce i ze startu wspólnego we włoskim Maniago na początku sierpnia.
Z kolei Oliwia Hewelt, którą latem ubiegłego roku na trasach w Myślęcinku odkryła Aleksandra Tecław, 14 czerwca skończy dopiero 13 lat. A już startuje z seniorkami. Jak twierdzi jej trenerka, Oliwia ma bardzo wydolny organizm.
- Gdyby miała dwa lata więcej, to można już było myśleć o Tokio 2020, a tak szykowana będzie na Paryż - tłumaczy K. Badowski. - Myślę, że duże szanse na wyjazd do Japonii ma Karolina. W tym roku ma się przecierać, w przyszłym ma walczyć o punkty w Pucharze Świata, starty co najmniej na dwóch kontynentach.
Karolina Rzepa wcześniej odnosiła sukcesy w bowlingu. Z kolei Edyta Jasińska to była zawodniczka Emdeku, utytułowana kolarka, która dla startów i treningów z Karoliną zrezygnowała ze ścigania się w zawodowej grupie Pacific Toruń.
W mistrzostwach Polski pod Częstochową wystartował też dyrektor KSN Łuczniczka. Jego pilotem był Łukasz Golak z Wrocławia.
- To był dla mnie debiut, powiedzmy, że ostatni nie byłem - śmieje się Krzysztof Badowski. - Na te mistrzostwa pojechałem przede wszystkim po to, żeby zdopingować na miejscu nasze dziewczyny i przekonać się na jakim etapie wytrenowania są nasze kolarki po tych kilku miesiącach pracy.
Od piątku do niedzieli tandemy z KSN Łuczniczka mają w planach treningi na trasach pod Bydgoszczą. I to podobno po 6 godzin dziennie!
- W grę wchodzi też wyjazd na wyścig pod Poznaniem - mówi Aleksandra Tecław. - Jeśli do niego nie dojdzie, to będziemy trenować u siebie.