<!** Image 1 align=left alt="Image 195393" >1. Czy uważa Pan, że plany budowy parku wodnego na zawsze zostały pogrzebane?
Nie, tak nie jest. Projekt trzeba jednak zracjonalizować. Miasta nie stać na budowę ogromnego, wartego kilkaset milionów złotych aquaparku. To byłaby zbędna rozrzutność. Poza tym, tamten plan był projektem wyborczym. Dobrze jest mieć ambicje, ale nie trzeba przesadzać. Może kiedyś w okresie dobrobytu uda się i to zrealizować. Najpierw jednak musimy na to zarobić.
<!** reklama>
2. Jeśli nie gigantyczny aquapark w Myślęcinku z rwącą górską rzeką, basenem o wymiarach olimpijskich i zapleczem gastronomicznym, to co?
Można by, na przykład w Fordonie, zbudować mniejszy obiekt - podobny do parku wodnego, który za pieniądze Unii Europejskiej zbudowano w Wielkiej Nieszawce. Jest znakomity, są tam również sauny i jacuzzi. W Fordonie bardzo przydałby się taki miniaquapark. Z lokalizacją też nie byłoby kłopotu, bo miejsca jest tam dużo.
3. Czy możemy mówić już o konkretach, rozmawiał Pan na ten temat?
Tak, ale tylko nieformalnie. W gronie radnych zastanawialiśmy nad możliwością zrealizowania tej inwestycji przy okazji innej. W Fordonie, na terenach nadwiślańskich, miasto musi zbudować szkołę. Można postarać się pieniądze ze źródeł zewnętrznych na przykład z unijnych funduszy, i obok niej zbudować właśnie taki mały park wodny.**
Radny Maciej Zegarski jest przewodniczącym Komisji Przedsiębiorczości i Rozwoju Miasta Rady Miasta Bydgoszczy.
