Jego kolekcja wędek liczy około 100 sztuk. Najdroższa warta jest 18 tysięcy złotych

Kilka dni temu wpadł do naszej redakcji i z przejęciem zaczął opowiadać o złotym karasiu, którego wyłowił z Kanału Górnonoteckiego. Żeby nie być gołosłownym, złowiony okaz miał przy sobie. 1370 gramów wagi, 41 centymetrów długości. Gdyby były to zawody wędkarskie, karaś otrzymałby brązowy medal. Złowiony na kij typu Konger i kanapkę, czyli dwa różne robaki - gnojaka i białego.
[break]

- I proszę dodać, że żyłka professional 0,20 - zaznaczył pan Jan.
Wędkuje od 1968 roku. Tę pasję zaszczepił w nim młodszy, nieżyjący już, brat Andrzej.

- Późno się zainteresowałem wędkarstwem, bo w wieku 25 lat. Nasza mama nie chciała, żebyśmy poszli w ślady dziadka, który każdą wolną chwilę spędzał na rybach - opowiada 67-letni Jan Wietrzyński.

Jego ulubione akweny to Kanał Górnonotecki i Jezioro Jezuickie Małe, na którym od 1968 roku trzyma własną łódkę.

- Na kanale mam do złowienia bolenia, na którego poluję od dawna. Znamy się doskonale. Jak przychodzę, to się chowa. Ale tylko udam, że mnie nie ma, to od razu się ożywia. Może mieć z metr długości. I jest tam jeszcze sum półtorametrowy. Na własne oczy widziałem, jak kłapnął i połknął stado kaczuszek. Na niego też czekam - mówi pan Jan.

Jest jednym z tych wędkarzy, którzy nie zabijają. Złowione sztuki wypuszcza z powrotem do wody.

- Chyba że któraś za głęboko połknie haczyk - dodaje.
W swojej kolekcji wędek ma ok. 100 kijów: tyczek, teleskopowych, batów, spinningów itp. Najdroższa wędka to 13-metrowy wyczynowy kij marki Milo, wart ok. 18 tys. zł.

Swoją pasję przekazał żonie Czesławie, ale nie udało się, jak na razie, zarazić wędkarstwem 14-letniego wnuka Kacpra.
- Pracuję nad tym. Tego karasia złowiliśmy z wnukiem - uśmiecha się mężczyzna.

O wędkarstwie i rybach wie wszystko. Przez 15 lat był członkiem kadry narodowej w wędkarstwie spławikowym. Należy do koła wędkarskiego w Białych Błotach, liczącego ok. 180 członków.