Czwartoklasista Dawid Michta przyszedł wczoraj do szkoły ze sporym nadbagażem. Jego plecak ważył ponad 6 kilogramów, czyli niemal jedną czwartą tego, co on sam.
- Tornister ucznia nie powinien ważyć więcej niż 10 procent wagi jego ciała - alarmują lekarze. To oznacza, że plecak przeciętnego czwartoklasisty powinien ważyć około trzech kilogramów. Sprawdziliśmy, jak teoria ma się do praktyki. Odwiedziliśmy podstawówkę nr 62 na bydgoskim Błoniu i zważyliśmy tornistry dzieci z klasy IVc. Wyniki były zatrważające. Najcięższy ważył blisko 6,5 kilograma. Na szczęście dźwigająca go dziewczynka - Patrycja Menka - należy do jednej z wyższych w klasie i waży 40 kilogramów. Zupełnie inaczej niż Joasia Soczka. Niewysoka blondynka waży 29 kilogramów, a jej tornister 5,5.
<!** reklama left>- Wszystkie rzeczy są potrzebne - zapewnia. - Książki do muzyki, matematyki, atlas do przyrody - dziewczynka wymienia kilkanaście pozycji. - I teczka do plastyki - dodaje. - Ale wzięłaś ją niepotrzebnie. Podręcznik do polskiego też, pani kazała przynieść tylko ten mały - zauważa Daniel Kordas.
Asia nie jest wyjątkiem. Prawie w każdym dziecięcym tornistrze znajdzie się coś niepotrzebnego. - Ja mam wszystko, co trzeba. Nawet śniadania nie noszę w pudełku, tylko zawinięte w papierze - Dawid Michta otwiera swój wielki plecak. W środku rzeczywiście same niezbędne książki i zeszyty, z tym że wiekszość w grubej, sztywnej okładce. Z takim ekwipunkiem Dawid stał się rekordzistą. Jego plecak wraz z dopiętym workiem na WF ważył 6,20 kilograma. Dawid - zaledwie 27.
Wyniki z naszej akcji ważenia tornistrów przeraziły pediatrów i rehabilitantów. - Liczba dzieci z wadami postawy rośnie w zastraszającym tempie. Całkiem zdrowe dziecko to dziś wyjątek - zauważa doktora Ewa Kołodziej, pediatra z Przychodni „Tatrzańskiej”. - Skoliozę, kłopoty ze stopami czy kolanami mają nawet dzieci uprawiające sport. Jestem pewna, że jedną z głównych przyczyn tej sytuacji są szkolne plecaki, które przeciętnie są od dwóch do trzech razy cięższe niż przewidują normy - dodaje.
Spora w tym wszystkim wina rodziców, którzy powinni sprawdzać, czy dzieci nie noszą w tornistrach niepotrzebnych rzeczy oraz zwracać im uwagę, gdy noszą je przewieszone tylko przez jedno ramię. Najwięcej do powiedzenia mogą mieć jednak szkoły. Te, w których książki zostawiać można w zamkniętych na klucz szafkach, należą do rzadkości.