Jedynymi rywalami zbieraczy kasztanów są przedszkolaki[Zdjęcia]

Hitem na skupach surowców wtórnych nie są kolorowe metale, ale kasztany. Wprawni zbieracze mogą zarobić kilkadziesiąt złotych w ciągu dnia.

<!** Image 3 align=none alt="Image 222745" sub="Kasztany są podstawą jesiennej edukacji w przedszkolach. Bez nich trudno wyobrazić sobie zabawy, naukę rachowania czy ćwiczenia gimnastyczne Fot.: Dariusz Bloch ">Pan Artur z Grudziądza wyczuł dobry biznes na kasztanach. Rozpoznał rynek, nawiązał kontakty, wykupił domeny internetowe i chce stworzyć w regionie całą sieć punktów skupu kasztanów. - Cały towar jedzie na Zachód, tam wezmą właściwie każdą ilość tego surowca. Potrzebny jest w przemyśle chemicznym i farmacji.

Na potrzeby hurtowników pracują punkty skupu w całej Polsce, w tym - w Bydgoszczy. Ostatnim elementem kasztanowej układanki są zbieracze. Oni dostają około 50 groszy za kilogram zebranych kasztanów. Chwalą sobie zajęcie, które jest lżejsze od zbierania złomu, a zarobić można podobnie jak na złomie, nawet kilkadziesiąt złotych dziennie.

- Chętnych nie brakuje, praca jest czysta. Jak ktoś chce, to w godzinę uzbiera dużą reklamówkę - dowiedzieliśmy się w skupie surowców wtórnych (w tym kasztanów) na Okolu.

Kasztany potrafią nauczyć też przedsiębiorczości. - Zgłaszają się do mnie nauczyciele, którzy zorganizowali zbiórki kasztanów w swoich klasach. Młodzież nazbierała ich naprawdę sporo, a cała kasa poszła na dofinansowanie szkolnych wycieczek - chwali przedsiębiorczość młodzieży pan Artur. - Może szału z kasą nie ma, ale każdy, kto ma trochę chęci, parę groszy może dorobić.

W Bydgoszczy jest co zbierać i na czym zarabiać.

- W dużym przybliżeniu można założyć, że w naszym mieście rośnie około 1000 kasztanowców. Ostatnie podliczenie było jednak kilka lat temu, gdy ostro walczyliśmy ze szkodnikiem - szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem. Kasztanowce w zależności od gatunku, pogody, wielkości różnie też owocują - zauważa Bogna Rybacka, miejski ogrodnik.

Zbieracze nie mają jednak wielkiej konkurencji, nawet bydgoskie zoo organizuje akcję zbierania żołędzi, a nie kasztanów. - Nasze zwierzęta nie chcą jeść kasztanów. Uwielbiają za to żołędzie i tych jesteśmy w stanie przyjąć każdą ilość. W zamian dajemy tańsze wejściówki do ogrodu, mamy też niespodzianki dla zorganizowanych grup - dowiedzieliśmy się w LPKiW w Myślęcinku.

Jedyna konkurencja dla zbieraczy to uczniowie i przedszkolaki. - Jak idziemy na spacer, to potrafimy wyczyścić teren pod wszystkimi drzewami w parku - żartuje Anna Filipczak, dyrektor przedszkola przy ul. Moczyńskiego.

<!** reklama>

Bo w życiu przedszkola kasztany pełnią bardzo ważną rolę. - Dzieci uczą się na kasztanach liczenia, zbiorów, bawią się nimi i tworzą na zajęciach plastyczno-technicznych różne figurki. Uwielbiają się też nimi bawić, kulać się po nich czy ćwiczyć - na przykład łapiąc je nogami i podając kolejnym dzieciom. Kasztany mają bardzo szerokie zastosowanie - nie ma wątpliwości dyrektor.

Bo kasztany są lepsze niż żołędzie. Trudno takiego kasztana połknąć albo się nim skaleczyć, czego nie można powiedzieć o malutkich żołędziach, które potrafią mieć ostre wypukłości. - Gdy są zbieracze w parku i widzą, że nachodzimy, zaraz przyspieszają kroku. Wiedzą, że za chwilę nic nie znajdą - śmieje się Anna Filipczak

Zobacz galerię: