
Rafał Janicki (Lechia Gdańsk)
O dziwo trener Piotr Nowak wystawił tylko trzech obrońców na Wisłę Kraków (1:0). Mario Maloca spisał się najwyżej przeciętnie (sprokurował karnego, którego sędzia jednak nie odgwizdał), za to "Kazek" jak najbardziej zasłużył na pochwały. Zanotował nienaganny występ.

Dominik Nagy (Legia Warszawa)
Powoli przesuwa się w hierarchii pomocników, powoli też się spłaca (jeśli wejdą w życie wszystkie zapisy, będzie kosztować 1 mln euro). Przeciwko Pogoni Szczecin był jednym z najlepszych (2:0). Zdobył pierwszą bramkę. To po faulu na nim arbiter wskazał na jedenasty metr. Węgier pytał czy może wykonać karnego, ale Miroslav Radović twardo wziął piłkę w swoje ręce, po czym okazję na gola spektakularnie zmarnował.

Arkadiusz Reca (Wisła Płock)
Wytrzymał trudy szalonego meczu w Lublinie (3:2), gdzie piłka wędrowała od jednego pola karnego pod drugie. To jego trafienie okazało się decydujące (trzecie w sezonie). Beniaminek jest już niemal pewny utrzymania.

Radosław Murawski (Piast Gliwice)
Jak na kapitana przystało wziął na swoje barki losy meczu ze Śląskiem Wrocław (2:0). Misję wykonał bez zarzutu. Jeszcze przed przerwą z paru metrów skierował piłę do bramki. Był to jego drugi gol w sezonie – pierwszy z gry. Dwa dni po meczu przedłużył kontrakt z klubem do połowy 2021 roku.