
Jakub Piotrowski (Pogoń Szczecin)
Udowodnił raz jeszcze, że w zadaniach defensywnych jest gotowy na stałe zluzować Rafała Murawskiego. Do przodu też jest coraz lepiej. To po jednym z jego podań padła bramka, która pomogła wygrać z Wisłą Płock.

Martin Pospisil (Jagiellonia Białystok)
Jeżeli zapytacie nas o zawodnika, który podczas tej umownej wiosny się przebudził, to wskażemy właśnie na Czecha. Po dość przeciętnej rundzie zaczął grać jak prawdziwy lider drugiej linii. Zdobył po bramce w każdym z trzech meczów. Trafił Piasta, Cracovię, a teraz Lechię.

Morten Rasmussen (Pogoń Szczecin)
Na razie jest za wcześnie, żeby napisać; spłaca się. Ale rzeczywiście Duńczyk dał sygnał, że potrafi znaleźć się w odpowiednim miejscu o właściwej porze. Gdyby nie jego debiutancka bramka to z Wisłą Płock byłby jeden punkty a nie trzy. Zaznaczmy: zagrał trzeci raz, ale dopiero po raz pierwszy od początku.

Roman Bezjak (Jagiellonia Białystok)
On również ma swojego pierwszego gola w Ekstraklasie – strzelił go w zasadzie dzięki intuicji; w przeciwieństwie do Gersona potrafił ocenić, w którym miejscu piłka spadnie po koźle. Słoweniec z przeszłością na niemieckich boiskach może okazać się kolejnym sensownym transferem "Pszczółek" za niewielkie pieniądze.