
Szymon Matuszek (Górnik Zabrze)
Nie jest od goli, ani od asyst, tylko od zabezpieczenia tyłów i rozprowadzania piłek. W tej roli znów się sprawdził. Na tę chwilę miałby pierwszy skład chyba w każdej drużynie Ekstraklasy, bo każdy trener życzyłby sobie tak oddanego żołnierza.

Giorgi Merebaszwili (Wisła Płock)
To głównie dzięki niemu drużyna zapunktowała po czterech meczach posuchy. Miał udział przy obu golach, które zatopiły Arkę Gdynia. Najpierw zaliczył asystę, później pozwolił się sfaulować w szesnastce.

Jakub Świerczok (Zagłębie Lubin)
Jak się przełamywać to na całego. Bruk-Bet Termalikę Nieciecza załatwił w niecałe dziesięć minut. Piłkę do siatki skierował bowiem w 36, 41 i 45 minucie. Oczami wyobraźni dostrzegamy szeroki uśmiech selekcjonera Adama Nawałki...

Marco Paixao (Lechia Gdańsk)
Za chwilę wyrówna swój dorobek strzelecki z poprzedniego sezonu (o ile nie zamarzy mu się transfer w styczniu). Śląska Wrocław trafił dwukrotnie, czyli tak samo jak lipcu, ale wtedy te bramki nie dały punktów.