Przejazd przez to miejsce od dawna nie należy do przyjemności. Nabrało to znaczenia szczególnie teraz, kiedy wielu kierowców wybiera objazd remontowanego węzła zachodniego przez ulice Bronikowskiego, Mińską i Flisacką.
[break]
Zajmijcie sie tym!
- Za pośrednictwem „Expressu” chciałem zaapelować o zainteresowanie się stanem przejazdów kolejowych na ulicy Flisackiej - mówi Cezary Kucharski, nasz Czytelnik. - Jeżdżę tamtędy od piętnastu lat i co najmniej od tego czasu, a może i dłużej, przejazdy te nie były remontowane. Nawierzchnia z betonowych płyt jest już w tak fatalnym stanie, że przejazd po niej samochodem może być kosztownym manewrem. Niedawno wyremontowano przejazdy na ulicach Bronikowskiego i Skośnej, choć były w lepszym stanie niż ten przy Flisackiej.
Okazuje się, że problem jest znany także kolejarzom.
Zobaczyli, pomierzyli
- Sytuacja pogorszyła się w ostatnich tygodniach, bo przejazdem na Flisackiej skierowano dużą część ruchu ciężkich pojazdów: autobusów i ciężarówek - przyznaje w rozmowie z „Expressem” Maciej Dutkiewicz, kierownik Zespołu Prasowego Polskich Linii Kolejowych. - Na miejscu byli nasi inspektorzy, dokonując potrzebnych pomiarów. Za około miesiąc - półtora chcielibyśmy przeprowadzić tam remont - prawdopodobnie położymy afalt.
Czas, o którym mówimy, zależny jest od uzgodnień z Zarządem Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. To bydgoscy drogowcy zdecydować muszą o terminie remontu i wprowadzonych na jego czas rozwiązaniach w ruchu. Jedno jest pewne - ze względu na toczące się prace w rejonie węzła zachodniego, nie wchodzi w rachubę całkowite zamknięcie przejazdu. Remont będzie się musiał odbywać przy jego częściowym wyłączeniu.
Od czerwca odsapniemy
Kłopoty z przejazdem przy Flisackiej to - przynajmniej częściowo - skutek przebudowy węzła zachodniego. Na szczęścia do jego końca bliżej już niż dalej. Prace planowo zakończyć powinny się przed lipcem. Kierowcy grzęznący w korkach będą mogli trochę odsapnąć - przynajmniej do czasu rozpoczęcia przebudowy zachodniego wjazdu do miasta.