Jeśli Zarząd Dróg Miejskich i Publicznej nie wyrobi się z przetargiem, w lipcu nikt nie będzie łapał bydgoskich gapowiczów.
Wczoraj minął termin składania ofert w przetargu na usługi kontrolerskie w naszym mieście. Nietęgie miny miała zapewne komisja konkursowa, bo okazało się, że... nikt nie chce w Bydgoszczy sprawdzać, czy kasujemy bilety. A właściwie nie chce tego robić na warunkach zaproponowanych przez ZDMiKP. Dotychczasowi kontrolerzy z „Renomy” mogą to robić tylko do końca czerwca. - Decyzja władz spółki była taka, że nie złożyliśmy naszej oferty, bo nie sprostalibyśmy wymaganiom - nie kryje Sławomir Pujszo, dyrektor Zakładu Kontroli Biletów w Renomie.
<!** reklama left>- Nie wiem jeszcze, czy złożymy swoją ofertę w kolejnej odsłonie przetargu, będzie to zależało od tego, czy zmienią się jego warunki. Podkreślam jednak, że jesteśmy nadal zainteresowani świadczeniem naszych usług w Bydgoszczy i liczymy na współpracę. To, że nikt nie złożył swojej propozycji, jednak o czymś świadczy - uważa dyrektor.
W Bydgoszczy, na różnych zasadach, zatrudnionych jest osiemdziesięciu kontrolerów i pracownicy administracji. Co stanie się z tymi ludźmi, gdy umowa nie zostanie przedłużona? - Zawsze, gdy „traciliśmy” kontrakty w innych miastach, nie zostawialiśmy naszych pracowników na lodzie. Zaproponujemy im zatrudnienie w innych miejscach, myślę, że wielu z nich będzie taką ofertą zainteresowanych – twierdzi Sławomir Pujszo.
Nieoficjalnie wiadomo, że bydgoscy drogowcy są zaskoczeni takim obrotem sprawy, bardzo liczyli bowiem na udział w przetargu dotychczasowego usługodawcy. Już kilka tygodni temu o dobrej atmosferze i jeszcze lepszej współpracy mówili kierownik bydgoskiego oddziału Renomy Sławomir Murawski i rzecznik ZDMiKP, Bogumił Grenz. Wczoraj ten ostatni był w stanie wyjaśnić tylko tyle, że zgodnie z procedurą będzie ogłoszony nowy przetarg. Kiedy to nastąpi i czy jego rozstrzygnięcie poznamy przed 30 czerwca, kiedy wygasa umowa z Renomą, nie umiał już odpowiedzieć.
Zarząd dróg jest w trudnej sytuacji, jeśli nie chce ponieść ogromnych strat w lipcu, będzie musiał skonstruować konkurs tak, żeby zapewnić większe profity startującym w nim firmom. W Polsce jest tylko kilka przedsiębiorstw, które świadcząc usługi kontrolerskie dbają także o windykację należności z niezapłaconych kar. Większość nie chce zajmować się odzyskiwaniem długów, gdyż to trudna, kosztowna i pracochłonna procedura.