Stanowisko wójta Piotra Kowala jest twarde: czekamy na podatek od kooperantów Sharpa. Japończycy odmawiają.
<!** Image 2 align=right alt="Image 134239" sub="Orion - jedna z firm w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej / Fot. Adam Zakrzewski">Czy gmina Łysomice nie docenia korzyści płynących z faktu, że jej część (Ostaszewo) należy do Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, że na jej terenie działa kilka japońskich fabryk? - Ożywienie gospodarcze, prestiż, rozwój sieci drogowej (przyspieszenie na A1), spadek bezrobocia, prawie dwukrotny wzrost ceny ziemi - wylicza Teresa Kamińska, prezes PSSE. - Zdecydowana większość gmin zabiega, by jej tereny objęte zostały strefą. Pamiętam niedawną wizytę w Rypinie. Gdy okazało się, że potrzebne są jeszcze uregulowania prawne, Rada Gminy błyskawicznie zebrała się po południu...
Działają pełną parą
Tymczasem gmina Łysomice domaga się dziś, by firmy - kooperanci Sharpa - zapłacili w tym roku podatek od nieruchomości. Sam Sharp jest jeszcze z niego zwolniony, ale inni (np. Tokai Okaya), - zdaniem wójta, już nie. - W porozumieniu, zawieranym w 2006 roku przez Sharpa, Ministerstwo Gospodarki, PSSE, samorząd województwa i naszą gminę, mowa jest o ulgach dotyczących firm nowo tworzonych. Większość japońskich fabryk rozpoczęła procesy inwestycyjne w 2007 roku, w związku z czym zwolniliśmy je podatku od 1 stycznia 2008 roku, na okres 12 miesięcy. W tym roku tego nie uczyniliśmy, bo nie są to już firmy tworzące się, ale działające pełną parą - twierdzi Piotr Kowal, gospodarz Łysomic. - Spotkanie, o jakim słyszę, z udziałem przedstawicieli PSSE, marszałka i wojewody, niewiele tu pomoże. Pragnę przypomnieć, że do 2000 roku to budżet państwa refundował gminom ze stref podatek od nieruchomości, z którego zwolniły inwestorów. Potrzebny jest powrót do tego rozwiązania. Tym jednak zająć się trzeba na poziomie parlamentarnym i rządowym, a nie regionalnym.
<!** reklama>Wójt wylicza też niespełnione obietnice wobec gminy. - Nie powstało żadne „otoczenie biznesu”, czyli firmy, które ulokowałyby się poza strefą, współpracowały z Japończykami, ale odprowadzały normalne podatki do gminnej kasy. Nie rozwiązano do końca problemu dróg. Sharp, zwolniony przecież na kilka lat z podatku od nieruchomości, niewiele dał lokalnej społeczności. Była koncepcja utworzenia centrum sportowo-rekreacyjnego w Ostaszewie, ale japoński gigant zaoferował na jego rzecz sumę, będącą kroplą w morzu potrzeb. To nie było nawet 50 procent kosztów inwestycji - mówi Piotr Kowal. - Nie ma też zasługi Japończyków w tym, że rosną ceny działek w Łysomicach. Po prostu jest to gmina podmiejska. Budują się u nas torunianie, duszący się w mieście.
Zdaniem wójta, gdy czas pomocy publicznej dla Japończyków minie, ci mogą bez sentymentów zwinąć biznes i przenieść go w tańszy region Europy. Tę świadomość mają w regionie wszyscy. - Szkoda, że Japończycy są tacy pasywni, tak mało się angażują. Zachowują się, jakby siedzieli na walizkach - mówił nam niedawno marszałek Piotr Całbecki. Od razu dodając, że chciałby to zmienić i zatrzymać inwestorów.
Budują, gdy zostają
W Urzędzie Wojewódzkim natomiast nieoficjalnie mówią, że boiska, baseny, sale sportowe to dla koncernów typu Sharp czy Panasonic normalna infrastruktura, która towarzyszy fabrykom na świecie. Pod warunkiem, że chodzi o stałe lokalizacje.
Tymczasem prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Teresa Kamińska jest zaniepokojona. Obawia się, by łysomicki spór nie odbił się na wiarygodności Polski w oczach azjatyckich inwestorów.
Fakty
Podstrefa w Ostaszewie:
- Około 4 tysięcy miejsc pracy, plan docelowy - 10 tysięcy
- Całkowita powierzchnia: 177 ha
- Firmy: Sharp, Sumika, Orion Electric. Tokai Okaya, Kimoto, Sohbi, Tensho i inne;
- Pomoc publiczna dla Sharpa, zatwierdzona przez Komisję Europejską: 48,3 mln euro
