Janusz Zemke na tropie audycji

Poseł Janusz Zemke szuka płyty z audycją „30 minut”, by zdecydować, czy skarżyć jej autorów. Jeden z nich przedstawił własną wersję okoliczności śmierci ks. Jerzego Popiełuszki.

W sobotę - o czym informowaliśmy - regionalna telewizja wyemitowała program, którego autorzy sugerowali, że poseł Janusz Zemke mógł być, w jakiś niejasny sposób, powiązany ze sprawą morderstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Autorzy programu powoływali się na śledztwo prowadzone przez lubelski oddział Instytutu Pamięci Narodowej.

<!** reklama left>- Już dawno przekazaliśmy wszystkie dokumenty do Warszawy - oświadcza prokurator Jacek Nowakowski, naczelnik Komisji Śledczej IPN w Lublinie i dodaje, że widział program, lecz jego treści nie skomentuje.

Poseł Janusz Zemke nie oglądał audycji „30 minut”, stąd nie wie, jakie treści zawierała.

- To ohydna próba uwikłania mnie w to morderstwo. Co mam zrobić? - pyta poseł Janusz Zemke. - W telewizji nie można tego filmu znaleźć. Nie wiem, co zeznał Stefan S. Nie mogę z nim polemizować, bo już nie żyje. Nie byłem w IPN... Najpierw zobaczę, potem zdecyduję.

W warszawskiej centrali TVP trudno było odszukać dowód, świadczący o emisji programu. Wreszcie powiedziano nam, że materiał został upubliczniony dwa razy i ukazywał „nieznane okoliczności śmierci ks. Jerzego Popiełuszki”.

- Widziałem i nie zauważyłem żadnych rewelacji - twierdzi Andrzej Arseniuk, rzecznik IPN. - Nie przypominam sobie, by padało tam nazwisko posła Zemkego.

Rzecznik instytutu pamięci przekazał nagranie prokuratorom. Obiecał, że zostanie ono dokładnie przeanalizowana.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, jednym z twórców był prawdopodobnie autor książki o śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Zaprezentował on w niej swoją wersję wydarzeń. Pod wieloma wnioskami, zawartymi w tej publikacji, nie podpisują się przedstawiciele IPN.